W świąteczny czwartek została rozegrana 35 kolejka czwartej ligi świętokrzyskiej, gdzie Czarni Połaniec na własnym obiekcie podejmowali TS 1946 Nida Pińczów. Słoneczna aura i wolny dzień od pracy przyciągnął na stadion w Połańcu dość sporą ilość kibiców, którzy mogli obejrzeć jeden z ciekawszych spotkań.
Od pierwszych minut drużyna Czarnych Połaniec groźnie atakuję. Strzały Adriana Gębalskiego i Macieja Witka minimalnie przelatują obok bramki strzeżonej przez Adriana Zygułę.
Goście jednak szybko odpowiadają, lecz piłka nie trafia do bramki gospodarzy. Piłkarze z Pińczowa nie odpuszczają i groźnie atakują. Czarni przeprowadzają kontratak i na czystą pozycję wychodzi Konrad Misztal, który zdaniem zawodników i kibiców zgromadzonych na trybunach jest faulowany, niestety sędzia główny tego spotkania nie odgwizduje jedenastki dla gospodarzy. Ostatnie kilkanaście minut pierwszej połowy to walka w środku pola i po dwie akcje z jednej i drugiej strony. Wynik jednak się nie zmienia i drużyny schodzą na przerwę z bezbramkowym remisem.
– Bardzo ciężki mecz, Nida dobrze się broni, ale też popełniają błędy a w drugiej połowie my to wykorzystamy – powiedział schodzący z boiska na przerwę Piotr Ferens.
Pierwsze minuty drugiej połowy należą do Czarnych Połaniec, którzy chcą szybko strzelić bramkę. Pierwsza akcja kończy się niepowodzeniem, druga zaś po wielkim zamieszaniu w polu karnym gości przynosi upragnione prowadzenie. Strzelcem bramki w 49 minucie tego spotkania jest Maciej Witek.
Kolejne minuty to mądra i konsekwentna gra zawodników z Połańca, którzy kontrolują grę, nie dopuszczając zawodników z Pińczowa do strzelenia bramki. Trener jednej i drugiej drużyny wprowadza świeżych zawodników. W końcówce trener Nidy Pińczów – Artur Jagodziński motywuje swoją drużynę do bardziej otwartej gry i zaatakowania bramkę gospodarzy większą ilością zawodników, lecz ten manewr nie przynosi zamierzonego skutku. Czarni Połaniec wygrywają to spotkanie, inkasując trzy punkty, które dają im awans do trzeciej ligi.
– Zdarzają się mecze jak dzisiejszy, że nie wszystko wychodzi i trzeba nadrabiać charakterem, drużyna walczyła do końca i zgarnęła 3 punkty – powiedział po meczu Kamil Skiba.
– Mecz z tych cięższych, drużyna gości broniła się i próbowała grać z kontry. Udało się nam strzelić bramkę i uspokoić grę. Wygrana cieszy podwójnie, bo zapewniliśmy sobie awans, a co będzie dalej czas pokaże – powiedział po spotkaniu Bartosz Saracen.
– Ciężki mecz. Przeciwnik bardzo dobrze grał w obronie i szukali swoich szans w grze z kontrataku. Wykorzystaliśmy jedną z sytuacji i wygraliśmy ten mecz – powiedział po meczu Filip Krępa.
– Trzy punkty, które dają nam awans bardzo cieszą. Ciężki mecz, ponieważ drużyna Nidy konsekwentnie i mądrze pracowała w defensywie nie pozwalając nam na wiele w ofensywnie. Teraz cieszymy się z awansu do III ligi i czekamy na kolejne mecze w pucharze polski – powiedział po spotkaniu kapitan drużyny Czarni Połaniec, Maciej Witek.
– Emocje! Wygraliśmy po ciężkim meczu, rywale zagrali dla nas, mamy awans ostatnie mecze były zdecydowanie łatwiejsze. Drużyna Nidy ambitnie grała i w pierwszej połowie stworzyła sobie sytuację do zdobycia bramki. Drugą połowę zaczęliśmy stwarzając dogodne sytuację i strzeliliśmy gola, który jak się okazał był na wagę zwycięstwa i to dzięki kapitanowi naszej drużyny. Duże gratulacje dla każdego zawodnika, bo każdy przyczynił się do tego wyniku – powiedział kierownik drużyny Czarni Połaniec, Mateusz Sobierajski.
Zobacz kulisy meczu Czarni Połaniec – TS 1946 Nida Pińczów w obiektywie naszego reportera.