W kolejnej części ciekawostek opiszemy historię kościołów od czasów najdawniejszych do 1889 r. do momentu, w którym spłonęła ponad trzystupięćdziesięcioletnia modrzewiowa świątynia pw. św. Marcina w Połańcu. Materiał sporządzony na podstawie publikacji księdza Jana Wiśniewskiego pt. „Dekanat sandomierski”, data wydania 1915 r.
Najdawniejszym kościołem w Połańcu, zapewne sięgającym początków chrześcijaństwa w naszym kraju był kościół św. Katarzyny Panny Męczenniczki na górze nad Wisłą w miejscu, gdzie znajdowały się ruiny kapliczki św. Mikołaja Biskupa. Przypuszcza się, że fundatorem tego kościoła był około 1000 r. król Bolesław Chrobry. Tradycja niesie, że Wisła płynęła o 1/4 części mili od dzisiejszego koryta, ale skutkiem zatoru, zmieniła koryto rzeki, znosząc 144 domów. Kazimierz Wielki około 1350 r. przeniósł miasto i kościół z dawnego na dzisiejsze miejsce. Kościół nowy, przez Kazimierza Wielkiego zbudowany, drewniany, poświęcony został pod wezwaniem św. Marcina. Taki stał za czasów Długosza, z kościoła zaś św. Katarzyny istniały ledwie szczątki.
Kościół wybudowany przez Kazimierza Wielkiego w ciągu przeszło 200 lat istnienia mógł ulec zniszczeniu prawdopodobnie podczas pożaru miasta w 1564 r. skutkiem tego (1567 r. jak inwentarze kościelne świadczą) kościół zbudowany został przez Zygmunta Augusta (1548-1572). Nad drzwiami zakrystii był wyryty rok 1567.
Kościół w Połańcu, zbudowany z drzewa modrzewiowego i dębowego obszarem swoim imponował innym kościołom w kraju. Dnia 5 lipca 1633 r. Tomasz Oborski, biskup Laodycejski, sufragan krakowski, konsekrował ten kościół pod wezwaniem św. Marcina biskupa. W końcu XVII wieku lub na początku XVIII w. Stanisław Szembek, chorąży sandomierski wybudował, przy kościele murowaną kaplicę.
Inwentarz z 1837 r. sporządzony przez kanonika Stanisława Jastrzębskiego, infułata klimontowskiego opowiadał, że kościół w owym czasie smutny przedstawiał widok. Począwszy od zgniłego dachu, a kończąc na spróchniałych przyciesiach, wszystko było zniszczone tak, iż świątynia groziła zawaleniem się, a „ściany zakrystii odeszły od głównej ściany kościoła, że z łatwością szparą pomiędzy ściany wejść można było. Podłoga i powała zupełnie zgniłe…” Dbały administrator przeszedł do Przedborza. Kościół został w jakiś czas potem zamknięty i przeznaczony na rozebranie. Wejście do kościoła było od zachodu przez kruchtę również z tarcic przybudowaną bez powały i podłogi. Na tęczy znajdował się Chrystus Pan Ukrzyżowany, obok krzyża stałą Matka Boska i św. Jan. Cztery słupy dzieliły kościół na trzy nawy: główną i boczne. Od północy przybudowaną była do kościoła kaplica sklepiona, wewnątrz odmalowana, blachą pokryta. Okien w kościele, kaplicy i kruchtach było 11. Dach kościelny zdobiła kopuła białą blachą pokryta, mieszcząca sygnaturkę. Długość całej świątyni wynosiła ok. 25 m, szerokość w krzyżu ok. 20 m, w prezbiterium 10,5 m. Świątynia składała się z 6 drewnianych ołtarzów.
W głównym ołtarzu był Pan Jezus ukrzyżowany w srebrnej koronie. W górze Bóg Ojciec w promieniach. Pośrodku postać Ducha Świętego. Między czterema kolumnami ołtarzowymi stały posągi Matki Bożej, św. Jana, św. Piotra i Pawła. Na kapitelach kolumn znajdowało się czterech aniołków. Po lewej stronie ku zakrystii stał ołtarz z obrazem św. Barbary, na zasuwie św. Józef, w górze św. Jan Nepomucen. Po prawej stronie znajdował się ołtarz św. Jana Kantego, na zasuwie św. Antoni, wyżej św. Wojciech biskup. Przy drzwiach bocznej kruchty stał ołtarz św. Anny. Nie obrazie były wota. Na zasuwie — św. Jan Nepomucen. Z drugiej strony kościoła był ołtarz św. Marcina, obraz miał infułę i pastorał srebrne. W górze — statua św. Michała Archanioła. W kaplicy stał ołtarz z obrazem Najświętszej Marii Panny Szkaplernej, w cennej koronie. Na zasuwie — św. Stanisław, w górze św. Kazimierz. Obraz Matki Boskiej miał wota. Skądinąd wiemy, że szczególnym pięknem odznaczały się 3 ołtarze, że dwa posiadały tryptyki artystycznego dłuta. Ambonę zdobiły rzeźbione posążki Ewangelistów i doktorów kościoła. Nad amboną unosiła się oryginalna gwiazda, stanowiąca daszek kazalnicy. Organ był na kilkunastu rejestrach z pedałami o 6 miechach. Zakrystia posiadała monstrancję srebrną, wyzłacaną z dwoma aniołkami. Zdobiły ją podwójne promienie i 5 kamyczków, puszka srebrna, 3 kielichy, z których jeden wzięty był podczas rewolucji, pacyfikał srebrny z drzewem z Krzyża św. i 6 kamieniami, łódka i vascylum srebrne. Dzwonnica mieściła 3 dzwony: większy z 1563 r., mniejszy Jacobus z 1587 r. mały bez napisu. Ornatów było 40, kap 8. Odpusty odbywały się na: św. Marcina, na poświecenie kościoła, 40-godzinne nabożeństwo, na Matkę Boską Różańcową, Oczyszczenie, Zwiastowanie, Wniebowzięcia i Niepokalane Poczęcie.
W 1852 r. ksiądz Piotr Choroszyński, gruntownie wyrestaurował pamiątkową świątynię własnym i parafian kosztem. Klejowo pomalował kościół Kasiewicz, malarz z Sandomierza.
W dniu 12 czerwca 1889 r. w południe wybuch pożar w Połańcu w domu żyda. W ciągu 10 minut ogień ogarnął główną część Połańca. Spłonął kościół modrzewiowy, mający 324 r. Kończy się pewna epoka, ale co działo się dalej, o tym napiszemy w kolejnych ciekawostkach historycznych.