Hej Kochani!!!:)
Mam na imię Mariusz, mam 32 lata i mieszkam w małej miejscowości w województwie świętokrzyskim. Do niedawna byłem szczęśliwym mężem i ojcem dwójki wspaniałych dzieci: Filipa (6 lat) i Zuzi (6 miesięcy) z głową pełną marzeń i planów na przyszłość.
Niestety kolejny etap mojego życia zaczął się od źle zdiagnozowanego bólu brzucha, który miał być związany z chorobą wrzodową, a okazał się złośliwym nowotworem trzustki z przerzutami do wątroby. Lekarze stwierdzili, że mam wyjątkowego pecha, że w tak młodym wieku zachorowałem na tak straszną chorobę. Informacja ta spadła na mnie jak grom z jasnego nieba i całkowicie zmieniła moje życie i myślenie. Uświadomiłem sobie, że mimo iż mam dopiero 32 lata, mogę stracić szansę na to, by spełnić się w roli męża i ojca, by wychować swoje dzieci i pokazać im czym jest ojcowska opieka i miłość. Właśnie dla mojej dzielnie wspierającej mnie żony i dzieci chcę podjąć walkę z tą trudną, śmiertelną chorobą i ją wygrać. Chciałbym mieć szansę być przy pierwszych krokach mojej małej córeczki, nauczyć ją jeździć na jej pierwszym rowerku, być przy synku podczas I Komunii Świętej.
Niestety samo leczenie refundowane przez NFZ w przypadku mojej choroby nie daje zbyt dużych szans, dlatego chciałbym wesprzeć je dodatkowymi terapiami przeciwnowotworowymi, zalecanymi przez lekarzy. Jednakże koszty specjalistycznych badań, wizyt lekarskich u specjalistów, dojazdów na terapię do ośrodków referencyjnych oraz środków medycznych wspierających moje leczenie, pomimo pomocy rodziny, przekraczają znacznie możliwości naszego budżetu.
Dlatego zwracam się z ogromną prośbą, do wszystkich ludzi z dobrym serduszkiem a wiem, że jest Was wielu o każdą złotówkę, która pomoże mi zrealizować dalsze leczenie w Polsce i za granicą, jeśli będzie taka szansa i wygrać walkę z tak ciężką chorobą.
Dziękuję Kochani!
Dokonać darowizny lub uzyskać więcej informacji można na stronie skarbonka.alivia.org.pl/mariusz-kaczmarczyk
Źródło: Artykuł nadesłany do redakcji