Wkolejnym odcinku ciekawostek dla wytrwałych, zapraszamy czytelników do przeczytania / odsłuchania reportażu z 17 września 1982 r. pana redaktora Janusza Szegdy, który ukazał się na łamach “Tygodnika Nadwiślańskiego”, na temat naszej elektrowni w początkowym okresie działalności. “Wreszcie 19 listopada 1979 roku o godz. 18.20 pierwsza turbina połanieckiej elektrowni osiągnęła 3 tys. obrotów na minutę…”.
“A JEDNAK SIĘ KRĘCI”
Tekst: Janusz Szegda
Tygodnik Nadwiślański Nr 29 (72), 17 września 1982 r.
120 kilometrów od Krakowa, 90 od Kielc i 110 od Rzeszowa. Przemysłowa wyspa, wielka budowa, która wdarła się w spokojny świat cichego Połańca. Przy VII bloku najgorętsza praca. Uwija się kilkuset ludzi. Bez przerwy na trzy zmiany. Błyskają palniki spawaczy, stukają młoty i klucze monterów. Istne kłębowisko. Jeszcze we wrześniu ma odbyć się próba wodna kotła VII bloku. Jeżeli te prace uwiecznione zostaną sukcesem, to istnieje szansa, że pod koniec br. (1982 przyp. red.) “Połaniec” dostarczy do krajowej sieci energetycznej 200 megawatów.
PIERWSZE 200 MW
Zgodnie z założeniami planu w 1979 roku do eksploatacji miały zostać oddane w Połańcu 3 bloki energetyczne. Razem – 600 MW. Zakładane tempo prac było duże. Konieczna rytmiczność dostaw i w tym samym realizacji. Niestety, opóźnienia w robotach budowlano-montażowych wykluczyły instalowanie już dostarczanych urządzeń energetycznych, które blokowały magazyny i zastępcze składowiska. Wreszcie 19 listopada 1979 roku o godz. 18:20 pierwsza turbina połanieckiej elektrowni osiągnęła 3 tys. obrotów na minutę. Grupa rozruchowa kierowana przez mgr inż. Ryszarda Marszała zapowiada, że już za kilkanaście godzin energetyka otrzyma z “Połańca” pierwsze 200 megawatowe wsparcie.
Równolegle ze znacznym przyśpieszeniem robót przy budowie podstawowych obiektów nasiliły się prace przy wznoszeniu obiektów socjalnych, niezbędnych dla tworzenia optymalnych warunków służbom eksploatacyjnym i inwestora.
WYJŚĆ Z OPÓŹNIEŃ
Od kwietnia 1980 roku pracują dwa bloki. Trzeci blok został uruchomiony 18 sierpnia tego samego roku o godz. 19:35. Czwarty blok włączono do krajowej sieci energetycznej 31 grudnia 1981 roku o godz. 1:30. Cała operacja synchronizacji tego bloku z krajową siecią energetyczną wykonana została przez ekipy “Energorozruchu” pod kierownictwem mgr inż. Ryszarda Marszała oraz brygadę “Energoprzemu”, którą kierował mgr inż. Kazimierz Maciarz.
W tym czasie na budowie Elektrowni “Połaniec” następuje duża koncentracja robót. Na placu budowy zatrudnionych jest 6 tys. ludzi. Blok V jest jak wulkan. Z uwagi na pośpiech wiele pracy wykonano niestarannie. Było dużo niedoróbek. Mimo to, blok przekazano do eksploatacji, bo… energetycy nie tylko zaplanowali ten termin, ale po prostu kraj potrzebował tych 200 MW, my wszyscy cała gospodarka.
– Postaramy się usunąć wszystkie mankamenty — przyrzekali budowniczowie. Ceną, którą płacono wówczas za dodatkowe megawaty było niespokojne sumienie. Ten pośpiech, bałagan, doprowadziły do pożaru tuneli kablowych na I bloku. Podczas prac spawalniczych spłonęła instalacja zasilania. Spowodowało to wielomilionowe straty. Praca bloku ustała na wiele tygodni…
Po tym wydarzeniu nastąpiły zmiany kadrowe w kierownictwie budowy. Odszedł dyrektor naczelny Władysław Duliban. Funkcję dyrektora połanieckiej Elektrowni w Budowie objął nieżyjący już dziś Józef Zieliński. Człowiek, który zbudował już kilka polskich elektrowni. Zaczął od zmiany organizacji pracy. Dostosował zatrudnienie do potrzeb frontu robót. Z budowy musiało odejść wielu ludzi przede wszystkim tych najmniej wydajnych. Zwiększyły się natomiast zarobki. Z brygadami zaczęto zawierać umowy o wykonanie konkretnych umów. Taki system pracy i płacy umożliwił zlikwidowanie tzw. godzin nadliczbowych, a także bardziej operatywne wykorzystanie urządzeń i sprzętu. Rozwiązało to kłopoty z transportowymi korkami, z przerwami w dostawach konstrukcji i urządzeń na główny plac budowy.
W elektrowni przybyły kioski, bufety, bar mleczny. Otworzono smażalnię ryb i rożen. Cóż jednak z tego, skoro nie można było w tych placówkach niczego dostać. Generalnie stworzono ludziom lepsze warunki do pracy. Wybudowano szatnie i umywalnie. Niestety, okazało się, że spora grupa robotników nie ma nawyków posługiwania się tymi urządzeniami. Świadczą o tym porozbijane umywalki, wykręcone rurki od kranów, oprawki bez żarówek, pourywane klamki.
W ELEKTROWNI PŁACĄ ZA PRACĘ
W bieżącym roku do eksploatacji przekazano blok V i VI. Obecnie trwają prace przy budowie VII turbozespołu. Jeżeli próba wodna kotła uwieńczona zostanie pełnym powodzeniem, to zamiar synchronizacji tego bloku do końca roku stanie się bardzo realny.
W minionym sezonie – mówi dyrektor naczelny Elektrowni Połaniec mgr inż. Jacek Dreżewski – zakład pracował jedną z największych w kraju dyspozycyjnością mocy, przy systematycznie obniżanym wskaźniku zużycia energii na własne potrzeby. W kwietniu br. weszliśmy w kampanię remontową i zakończyliśmy ją w lipcu. Przebiegała ona sprawnie. Uczestniczyły w niej własne brygady, a także ekipy z Zakładu Remontowego Energetyki w Lublinie i “Energomontażu – Północ”. Obecnie trwają jeszcze prace przy remontach nawęglania.
Jak wszędzie tak i tu w Elektrowni “Połaniec” sporo zmian wniosła reforma gospodarcza. Uzyskaliśmy większą samodzielność. Upoważniono nas do podejmowania wielu decyzji dotychczas zastrzeżonych dla Zakładu Energetycznego Okręgu Wschodniego w Radomiu. Dotychczas nie uregulowano tylko sprawy systemu finansowo-ekonomicznego w skali całej energetyki, z oczywiście uwzględnieniem specyfiki tej branży.
Aktualnie pracujemy nad zmianą systemu wynagradzania pracowników. Chcemy znacznie zwiększyć rolę mistrzów w zakładzie. W podniesieniu ich rangi widzimy klucz do poprawy dyscypliny i wydajności pracy. Proponujemy, by mistrzowie stawiali wnioski dotyczące osobistego zaszeregowania podległych sobie pracowników.
Dużo uwagi poświęcamy sprawom socjalno-bytowym załogi. Nadzwyczaj aktywnie pracuje komisja socjalna, której przewodniczy Julian Stępień – inspektora nadzoru automatyki. Wielu członków naszej załogi skorzystało z wczasów organizowanych m.in. w Pobierowie i Kołobrzegu. Dużą frekwencją cieszą się wyjazdy na basen kąpielowy w Tarnobrzegu. Intensywnie prowadzona jest także działalność kulturalno-oświatowa, organizuje się wyjazdy pracowników elektrowni do teatrów w Tarnowie i Krakowie, a także Filharmonii w Rzeszowie. Wielu energetyków aktywnie uczestniczy w działalności klubu sportowego “Czarni”, a także sekcji żeglarskiej “Otago”. W latach 1980 – 1981 założone zostały ogródki działkowe w Rytwianach i Połańcu. Obecnie uprawia je ponad 200 pracowników.
Obecnie w Elektrowni Połaniec pracuje ponad 2200 osób. Po zakończeniu pierwszego etapu budowy będzie ich coraz więcej. Niestety, dla tych, którzy chcieliby rozpocząć pracę – brakuje mieszkań. W ślimaczym tempie toczą się roboty przy wznoszeniu kolejnych 80 mieszkań. Wykonawcą tej historycznej już budowy jest załoga Tarnobrzeskiego Kombinatu Budowlanego. W br. podpisano umowę z przedsiębiorstwem budowlanym w Busku. Załoga tej firmy wznosi aktualnie mury dwóch budynków mieszkalnych.
Jak do tej pory w Połańcu nie udało się wybudować tak potrzebnego mieszkańcom pawilonu handlowego i gastronomicznego oraz domu kultury.
Obok problemów socjalnych i mieszkaniowych w Połańcu są i czysto techniczne, czekające na szybkie decyzje. Do dziś nie wiadomo, czy elektrownia będzie rozbudowana dalej, jak to wcześniej planowano. Od tego zależą pewne prace przygotowawcze. Szkoda, że do tej pory nie wybudowano do Połańca bocznicy kolejowej z tzw. “szerokiego “toru do transportu węgla. Na planowane dostawy węgla Wisłą nie ma co liczyć. Program “Wisła” w obecnej sytuacji gospodarczej kraju przestał być aktualny.
I jeszcze jedna sprawa. Składowanie popiołów. Elektrownia o 8 blokach 200-megawatowych będzie ich produkować prawie 3 tys. ton na dobę. W tej chwili przeznaczono na składowisko 100 ha ziemi. Niezbędne są w tym celu dalsze wywłaszczenia. Jak dotąd ze wszech miar uzasadniona lokalizacja popiołów z Elektrowni Połaniec na wyrobisku po byłej kopalni siarki w Piasecznie nie może doczekać się realizacji. Dlaczego?