Czarni Połaniec zwycięstwem żegnają się z własnym boiskiem w rundzie jesiennej

Fot. Piotr Olejarnik

Zwycięstwem zakończyło się dzisiejsze spotkanie pomiędzy Czarnymi Połaniec i Łysicą Bodzentyn w czwartej lidze świętokrzyskiej. Choć goście walczyli do ostatniej minuty, jednak trzy punkty zostają w Połańcu.

Pierwsze minuty meczu próbujemy stwarzać sytuację bramkowe, ale dopiero 15 minuta przynosi bramkę dla Czarnych. Ferens z rzutu rożnego, piłka odbija się od obrońcy 1:0.

30 minuta Krystian Rzepa wpada w narożnik boiska, kiwa obrońcę, podaje do Sornata 2:0, Bardzo piękna akcja meczu. Goście pierwszy raz zagrozili bramce Czarnych w 32 minucie. 35 minuta Patryk Tetlak po zderzeniu z bramkarzem gości doznaje kontuzji. Dwie minuty później tracimy bramkę, grając w osłabieniu. W zamieszaniu pod naszą bramką zawodnik gości wykorzystuje złe ustawienie i tracimy gola.

W 41 minucie groźnie strzela Łysica. Końcówka pierwszej połowy Rzepa niecelnie podaje do Ferensa, który mógł strzelić bramkę do szatni, jednak tak się nie stało i schodzimy z jednobramkową przewagą.

W drugiej połowie coś nas uśpiło i tracimy drugą bramkę 2:2. Nasza drużyna jednak się nie poddaje i walczy dalej o trzy punkty. W 70 minucie w polu karnym najlepiej znajduje się Maciej Witek, który pokonuje bramkarza gości.

Do końcowego gwizdka goście próbują wyrównać, ale Czarni utrzymują wynik.

Gratulacje dla całej drużyny za cenne zwycięstwo.  Po wcześniejszych trzech meczach bez wygranej do meczu w Nowinach, dziś odnosimy drugie zwycięstwo z rzędu i mam nadzieję, że w ostatniej kolejce także zgarniemy komplet trzech oczek i w dobrych humorach przezimujemy przerwę – skomentował po meczu Mateusz Sobierajski – kierownik drużyny Czarnych Połaniec.

Był to ostatni mecz na własnym boisku w rundzie jesiennej. Teraz nasi piłkarze jadą do Radoszyc powalczyć o trzy punkty.

Co do meczu to zdecydowana przewaga do 30 minuty, po których prowadzimy 2-0 po samobójczej bramce zawodnika gości i trafieniu Sornata po kapitalnej indywidualnej akcji Rzepy. Niestety to nas do przerwy uśpiło i straciliśmy bramkę do szatni. Druga połowa to śmielsze ataki gości, którzy pieczętują lepszą postawę golem wyrównującym. W 70 minucie po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnajduję się nasz Kapitan Maciek Witek i jak się później okazuje strzela zwycięską bramkę. Łysica do samego końca próbowała atakować, by wyrównać, ale na szczęście dla nas im się to nie udało i mecz kończy się wynikiem 3-2, z którego się wszyscy cieszymy i szanujemy – dodał Mateusz Sobierajski.

Kolejna bramka naszego kapitana Macieja Witka ze stałego fragmentu gry.

Dzień przed meczem obiecywał mi, że w meczu z Łysicą wpiszę się na listę strzelców i jak powiedział, tak zrobił – dodał kierownik drużyny Czarnych Połaniec.

Autor: Piotr Olejarnik