Wydany w ostatnich dniach 1947 roku przez Główny Komitet Roku Kościuszkowskiego “Katalog Wystawy” wykazuje, jak mało pamiątek po Kościuszce zostało.
“PAMIĄTKI PO KOŚCIUSZCE WINNY BYĆ SPISANE I ZABEZPIECZONE”
Tekst: K. Rolle
Gazeta Ludowa, Warszawa, Nr 32, 2 lutego 1947 r.
Z mebli z pamięcią Jego związanych były na Wystawie – w dobrym stanie zachowane biurko i komódka przez Franka do siedziby jego w Krzeszowicach przeniesione, z których w dniach przewrotu wykradziono szuflady. (Apel skierowany do nieznanego sprawcy o zwrot został bez skutku).
W słynnym Połańcu był jeszcze przed sześćdziesięcioma laty w skarbcu kościoła parafialnego fotel, pamiątka po Kościuszce. Oto jest historia fotela:
Szymon Jungiewicz, młody mieszczanin połaniecki wykradł piękną żydówkę z pobliskiego Staszowa, ożenił się z nią i zamieszkał we własnym domu na przedmieściu Żapniów. Po jego śmierci pozostała wdowa gościła w tym domu w roku 1794 na kwaterze zwycięzcę po Racławicach.
Fotel, na którym siadywał On z pietyzmem przechowywała rodzina, a prawnuk Tekli Jungiewiczowej, Michał Murczkiewicz ofiarował go do skarbca kościelnego. W roku 1889, gdy pożar zniszczył znaczną część miasteczka Połańca, pastwą ognia padł i kościół. Spłonęły przechowywane w skarbcu kościelnym nieocenionej wagi dokumenty i księgi z XV, XVI i dalszych wieków oraz cenne obrazy cechowe. Wśród uratowanych przedmiotów znalazł się też ów fotel, wyniesiony z płomieni przez brata proboszcza Aleksandra Knothe.
Na marginesie pragnąłbym poddać pod rozwagę sfer zainteresowanych, czy nie należałoby przystąpić do inwentaryzacji pamiątek po Kościuszce, gdzie by się one znajdywały w kraju, czy za granicą. Apel mój by pamiątki złożone przez p. Ratomską, prawnuczkę po bracie ciotecznym Tadeusza znajdujące się w rękach osób tam wymienionych złożone zostały w Muzeum Narodowym, minął niestety bez echa.
W ostatniej chwili donosi mi proboszcz kościoła w Połańcu, że w pożarze w r. 1889 spłonął i ów fotel. Wiadomość ta o tyle jest nieścisłą, że relacja, iż wówczas został uratowany, jest prawdą. A więc gdzie się on znajduje?
________________
Komentarz ze strony Polaniec.net: Istnieje wiele wersji u kogo Kościuszko przebywał i co po nim zostało. Jedna z nich mówi, że podczas pobytu w folwarku w Żapniowie, Naczelnik wygrawerował na szybie swoje inicjały. Przez jakiś czas w skrzyni u Jungiewiczów spoczywać miały: oryginalny tekst Uniwersału, jedenaście sznurów korali i kindżał. Większość czasu Kościuszko spędzał w altance w sadzie koło kapliczki św. Mikołaja, na krześle obitym świńską skórą. Potomek Junkiewiczów, Michał Murczkiewicz przekazał krzesło i szybę do kościoła św. Marcina w 1888 r. Przedmioty te wyratował rok później ks. Apolinary Knothe z płonącego kościoła. Przekazane do Muzeum Kieleckiego w 1909 r. tam zaginęło.