Lata międzywojenne i okupacja w Połańcu

Rynek w Połańcu lata 40-te. Fot. Archiwum Towarzystwa Kościuszkowskiego w Połańcu.

Jak wyglądał Połaniec w latach międzywojennych i okupacji? Zapraszamy do zapoznania się z opisem w oparciu o materiały z Gminnego Programu Opieki nad zabytkami na lata 2013-2016.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rozpoczyna się w Połańcu tworzenie zrębów nowego życia. W 1919 roku odbyły się wybory do Rady Gminnej. W skład gminy wchodziły: Brzozowa, Zdzieci Stare, Zdzieci Nowe, Rybitwy, Kraśnik, Winnica, Ruszcza, Maśnik, Zrębin, Kamieniec, Łęg oraz 4 folwarki i szereg przysiółków. W 1922 roku liczba mieszkańców Połańca przekroczyła 3,5 tys.

W Połańcu istniało żydowskie Stowarzyszenie, założone 30 kwietnia 1917 roku, pod nazwą Komitet Niesienia Pomocy Biednym Żydom. Stowarzyszenie rozwijało się dobrze i działało intensywnie. W 1921 roku liczyło 130 członków. Zarząd Stowarzyszenia stanowili: rabin Izrael Majer Rapaport, Margules Jakub, Horowicz Szloma, Kochen Aron.

W okresie międzywojennym Żydzi wchodzili w skład rady gminnej Połańca (Kochen Aron), stanowili też dość aktywną gminę wyznaniową na czele której stał wspomniany rabin Izrael Majer Rapaport.

Miasteczko zaczyna powoli podnosić się z upadku. W 1922 roku założono Kasę Stefczyka, rok wcześniej powstała Ochotnicza Straż Pożarna, dla której w 1931 roku zbudowano remizę. W 1928 roku uruchomiono 7 klasową szkołę, mieszczącą się w kilku budynkach. Istniała też szkoła Żydowska. Podstawą utrzymania ludności bylo rolnictwo, rzemiosło i drobny handel. Działało kilkanaście warsztatów produkcyjnych i usługowych, m.in. ślusarskie, krawieckie, szewskie, olejarskie, 3 restauracje, 6 piekarni i około 30 sklepów. W 1932 roku ułożono bruk na głównej ulicy miasteczka Osieckiej, trzy lata później, nową, trwałą nawierzchnię otrzymała ulica Kościelna (obecnie 11 Listopada). W 1933 roku rozpoczęto budowę wałów przeciwpowodziowych wzdłuż rzeki Czarnej.

W lipcu 1934 roku rejon Połańca i innych gmin nadwiślańskich nawiedziła katastrofalna powódź. Po przerwaniu wałów ochronnych na Wiśle woda zalała Rybitwy, Maśnik, Ruszczę i Przychody. Z brzegów wystąpiła także Czarna, fala powodziowa objęła Zrębin, Kamieniec, Połaniec, Łęg i Brzozową. Zniszczeniu uległy zasiewy, sady i część budynków gospodarczych. W konsekwencji pojawiło się widmo głodu. Rolnikom umorzono podatki, a gmina otrzymała z funduszu zapomogowego 1200 zł na pomoc dla najbardziej dotkniętych żywiołem mieszkańców.

Klęska ta uzmysłowiła pilną potrzebę przyśpieszenia budowy wałów przeciwpowodziowych chroniących przed wylewami Czarnej. W listopadzie 1936 roku, w wyniku intensywnych prac, zakończono budowę wałów po lewej stronie Wisły oraz na odcinku dwóch kilometrów po obu stronach Czarnej. Inwestycja ta oddaliła groźbę powodzi przy każdorazowym przyborze wód Czarnej, zapewniając mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa.

Według spisu ludności w 1934 roku w gminie mieszkało 5605 osób, z czego w Połańcu 2818. W kronice gminy znaleźć można zapiski dotyczące wydarzeń politycznych, gospodarczych, lokalnych uroczystości itp. To wyjątkowo cenny dokument ilustrujący zachodzące przeobrażenia we wszystkich dziedzinach życia.

1 kwietnia 1935 roku Rada Gminy nadała obywatelstwo honorowe marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu, a 30 lipca 1937 roku marszałkowi Edwardowi Śmigłemu Rydzowi. 1 kwietnia 1938 roku Zarząd Gminy przejął społeczną bibliotekę im. Adama Mickiewicza, nadając jej status biblioteki gminnej.

W 1934 roku w przemyśle i handlu zatrudnionych było 90 osób. W gminie działało 28 sklepów spożywczych, 2 młyny wodne, 5 sklepów z artykułami przemysłowymi, 6 piekarni, 3 restauracje, 1 warsztat ślusarski.

Około 90 proc. ludności utrzymywało się z rolnictwa, przy czym sytuacja wsi była niezwykle trudna. We wspomnianej kronice napisano: „Światowe załamanie się koniunktury gospodarczej, trwające od 1928 roku do chwili obecnej (tj. 1934 roku przyp. aut), wywołało silną w życiu tym depresję również na terenie gminy tutejszej. Silny upadek cen produktów rolnych przy utrzymanych wysokich cenach produkcji przemysłowej, doprowadził rolnika do ruiny”.

Szansą na rozwój Połańca było powstanie Centralnego Okręgu Przemysłowego. Plany przewidywały budowę trasy drogowej tzw. nadwiślańskiej, Kraków Sandomierz, linii kolejowej, regulację rzeki Czarnej, budowę mostu na Wiśle oraz elektrowni wodnej.

Realizację tych projektów przerwał wybuch II wojny światowej. Powstała natomiast promowa przeprawa przez Wisłę w rejonie Winnicy. Prom stanowił prywatną własność Franciszka Wiącka. Odegrał ważną rolę we wrześniu 1939 roku, umożliwiając wycofanie się za Wisłę części oddziałów Armii „Kraków”.

W pierwszych dniach września 1939 roku wojna ogarnęła Połaniec, 5 września ewakuowano z miasteczka komisariat policji i pocztę, 7 zawieszona została praca Urzędu Gminy. Przez następne dni przez Połaniec i okoliczne wioski przechodziły, wycofujące się pod naporem niemieckim jednostki Armii „Kraków”, a także kolumny uciekinierów z obszarów zajmowanych przez hitlerowców. W samym Połańcu nie doszło do poważniejszych starć polska linia obrony miała być organizowana po drugiej stronie Wisły, lecz szybkie postępy wroga zniweczyły te plany.

Po klęsce wrześniowej nastała ponura noc okupacji. 1 października 1939 r.władze niemieckie nakazały rozpocząć zajęcia w szkołach, wznowił też działalność Urząd Gminy. Utworzono posterunek policji granatowej jego komendantem został Michał Peksa. Terror okupanta, aresztowania, wysyłki na przymusowe roboty do Rzeszy wywołały tworzenie się zalążków ruchu oporu. Już w 1940 roku powstały zręby zbrojnej organizacji podziemnej, ale Niemcy wpadli na trop konspiratorów, nastąpiły aresztowania i działalność ruchu oporu na pewien czas zamarła. W 1942 roku czwórka mieszkańców Połańca trafiła do Oświęcimia. Były to pierwsze ofiary hitlerowskich rządów.

W październiku 1942 roku rozpoczął się dramat połanieckich Żydów. Według oficjalnych statystyk, przed wybuchem wojny mieszkało ich w Połańcu około 1000. Ale już w pierwszych miesiącach okupacji zaczęli do miasteczka napływać Żydzi z okolicy, a następnie z różnych stron Polski i obszarów zajętych przez III Rzeszę. Połaniec, położony z dala od uczęszczanych szlaków, pozbawiony komunikacji kolejowej i połączeń drogowych, nie posiadający stałych placówek gestapo i żandarmerii, jawił się jako oaza spokoju i bezpieczeństwa. Ocenia się, że w 1942 roku przebywało tu kilkakrotnie więcej Żydów niż przed wojną, być może nawet 7-8 tys.

A oto jak, w relacji Mieczysława Korczaka z Połańca, przebiegała akcja zagłady Żydów 18 – 19 października 1942r.: „Pewnego dnia, wcześnie rano, zauważyłem niepokój na ulicy. Milicja żydowska ścigała młodych, uciekających Żydów. Okazało się, że przyjechało do Połańca dziewięciu żandarmów w cywilu. Użyli do tej akcji granatowej policji oraz, jakby na ironię, milicji żydowskiej z niesławnego Judenratu. Poprzez milicję żydowską wezwali wszystkich Żydów do wyjścia na plac rynkowy. Rozkazali zabrać im ze sobą tylko niezbędne przedmioty podręczne. Zapowiedzieli, że kto nie wyjdzie, będzie ukarany śmiercią. Wszystkich, którzy wyszli, formowano w dwuszereg. Kazano im stać i czekać, pewnie z pięć godzin. Przeprowadzili selekcję (…) Segregowali Żydów nadających się do transportu, zaś pozostałych rozstrzeliwali na środku rynku, na oczach zebranych ludzi. Zabijanych rzucano na stos, tworząc z ciał coś na kształt piramidy. Dopiero w nocy polecono zawieźć zwłoki na cmentarz żydowski (…) Część Niemców poprowadziła piechotą nadających się do transportu ludzi, do odległego o 18 km Staszowa, a tych, którzy nie mogli iść lub udawali, zabijano po drodze. Pozostali Niemcy rozpoczęli rewizję domów żydowskich. Wyciągali ukrytych i odbierali im schowane pieniądze, biżuterię, złoto i dolary. Tych, których znaleźli, zgodnie z zapowiedzią rozstrzeliwali”.

19 X 1942 rok to był ostatni dzień legalnego przebywania Żydów w Połańcu, po tym dniu do Żydów strzelano. Około 300 osób wywieziono do Staszowa i puszczono do getta. Żydzi sami się zgłaszali do getta. Tylko nieliczni bogaci w ukryci przetrzymali ten ucisk. W listopadzie ze Staszowa wyprowadzili 11 kolumn po 500 po drodze zabijano ustałych i wycieńczonych. Eskortowali ich przeważnie Ukraińcy. Rabin połaniecki został zamurowany w piwnicy przez swego zięcia, który uciekł do Przeczowa. „Rabin był w ukryciu z 2 wnuczkami, po paru dniach go wywlekli z ukrycia, był w areszcie, chodzić już nie mógł, 90 lat, wywieziony został do Staszowa” – zapisuje w kronice parafii św. Marcina ks. Stanisław Zbroja, połaniecki proboszcz.

Nasiliły się prześladowania Polaków. Szczególnym okrucieństwem odznaczał się Andrzej Rezler volkdeutsch, żandarm, wywodzący się z Sielca koło Staszowa. Został zlikwidowany przez partyzantów w marcu 1943 roku.

W kwietniu 1943 roku hitlerowcy rozstrzelali trzech mieszkańców Połańca i dwóch ze Zdzieci. 15 września żandarmi zamordowali 4 mieszkańców Połańca. 8 marca 1944 roku miała miejsce pacyfikacja Połańca, podczas której rozstrzelano kilku mieszkańców. 15 maja Niemcy przeprowadzili w miasteczku obławę. Zatrzymano ponad 100 osób, trzy z nich rozstrzelano. W rejonie Połańca działały ugrupowania ZWZ AK, BCh i przejściowo, NSZ. Szczególną sławę na całej Sandomierszczyźnie zyskali „Jędrusie”, dowodzeni przez Władysława Jasińskiego, a potem przez Józefa Wiącka. Do oddziału tego należało kilku mieszkańców Połańca. „Jędrusie” przeprowadzili szereg akcji wymierzonych w okupanta, m.in. w maju 1943 roku na Urząd Gminy w Połańcu. W marcu 1944 roku rozbroili 10 Niemców jadących kolejką wąskotorową. Od września 1943 roku działał, założony w Piórach, oddział BCh „Lotna”, w skład, którego również wchodzili mieszkańcy Połańca.

Na terenie miasteczka i gminy prowadzono w czasie okupacji tajne nauczanie w zakresie szkoły podstawowej i gimnazjum. Naukę prowadzili m.in. Michał Jańczuk, Janina Korpanty, Maria Kamińska, Janina i Jan Jasińscy, Władysław Gryzełko, Jan Bień, Władysława Tuźnik i inni. Wojna i okupacja spowodowały w Połańcu wiele ofiar. Są wśród nich żolnierze Września, cywilna ludność pomordowana przez hitlerowców, osoby, które zginęły od bomb i pocisków artyleryjskich, ludzie zmarli na tyfus. Holocaust pochłonął tysiące żydów.

Po wkroczeniu Armii Radzieckiej na Połaniec spadły nowe represje. W październiku 1944 roku NKWD i UB aresztowały 42 mieszkańców Połańca i okolic. Zostali oni wywiezieni w głąb Rosji. Deportowani trafili do syberyjskich łagrów gdzie wykonywali niewolniczą pracę na rzecz sowieckiego imperium. Większość z nich powróciła do Polski wiosną 1946 roku.

Przez pół roku Połaniec znajdował się na przyczółku baranowsko-sandomierskim w strefie przyfrontowej. „24 listopada nagle wybuchają strzały armatnie i kule rwą się w Połańcu na rynku i na ulicy zabiły troje ludzi. Były to strzały artylerii rosyjskiej z Grabowej. W ogrodzie okolo wału padły 2 pociski, jeden został niewypał. Boże Narodzenie bardzo smutne trwoga o wysiedlenia grożą, że Połaniec wysiedlą, już wyrzucają z Grabowej, Zdzieci, Zrębina i Kamieńca. Wojsko (sowieckie – przyp. red) jest bezwzględne, wyrzuca też chorych na mróz i zimno. Rabują wszystko. 24 grudnia stodoła plebańska wybudowana w 1939 roku padła pod siekierami wojska dla desek i suchego drewna. Razem wartość oceniona wówczas na 300 000 zł. 11 grudnia zrabowano zakrystię, zabrano wszystką bieliznę kościelną, 8 ornatów, 4 kapy, chorągiew Serca Jezusowego. Na ewentualną kradzież byłem przygotowany. Część lepszych rzeczy była schowana. Wszystkie rynny od strony południowej żołnierze poobrywali do ziemianek na przewody dymne. Żyliśmy pod ciągłą obawą wysiedlenia za Wisłę, tam tłok niesłychany. Na Nowy Rok wszystkie wsie koło Połańca mialy się wyprowadzić, część ludności wyjeżdżała i wracała, okupując się wódką i czym kto mógł i tak to trwało do 12 stycznia. Tego dnia po gwałtownej strzelaninie od 4 do 5 cisza i wojska poszły naprzód. Lawina ruszyła. Skończyła się udręka i ciasnota. Ludność zaczęła odpływać do swych często zniszczonych domów. Siła niemieckiego oporu zrobiła wszystkim niespodziankę, szybkość zajmowania miast była iście błyskawiczna. Przez Połaniec pędzono jeńców w stanie nie budzącym współczucia lecz radość, było dużo Czechów i tych żałowaliśmy”– zapisuje w kronice parafii św. Marcina ks. Stanisław Zbroja. Ostrzał artyleryjski, najpierw niemiecki, potem radziecki uszkodził kilkanaście budynków. Spłonęło też około 10 gospodarstw w gminie. Po zakończeniu działań wojennych Połaniec był ogołocony z żywności, częściowo wyludniony, szerzyły się choroby, w oczy zaglądał głód.

Źródło: Gminny Program Opieki nad Zabytkami
na lata 2013-2016