Jak nas poinformował redaktor naczelny “Płomyczka”, Janusz Sapa, Szkoła Podstawowa w Połańcu 1994 roku zajęła pierwsze miejsce z 95 punktami w krajowym rankingu szkół podstawowych, ogłoszonym przez to czasopismo. Szkoła w Połańcu wyprzedziła wiele innych placówek, także z miast wojewódzkich, m.in. Rzeszów, Białystok. Na 8 dopiero miejscu znalazła się SP 3 w Radomiu. Rankingiem objęto wszystkie szkoły podstawowe, których uczniowie brali udział w olimpiadach przedmiotowych.
“BEZ KOMPLEKSÓW”
Tekst: Ryszard Biskup
Słowo Ludu nr 239 z 14 października 1994 r.
– Powiedzieć panu mój wiersz? – pyta, tak na dzień dobry, portier Amanowicz. I recytuje zaraz, mrużąc z zadowoleniem śmiejące się oczy: – Usiadł motyl na brzózce. Myśli. Posiedzę sobie troszkę. Będzie miała brzózka broszkę. Układam sobie już od lat wiersze w głowie, bo przecież w szkole, takiej jak nasza, wszędzie musi być literatura, nawet na portierni, no nie? – twierdzi bez żadnych oporów.
W całym mieście jest tylko jedna szkoła podstawowa. Miasto co prawda średniej wielkości, ale w jednym kompleksie uczy się ponad dwa tysiące najmłodszych mieszkańców Połańca. 88 oddziałów, 115 nauczycieli, klas pierwszych w tym roku jest dwanaście, klas ósmych – dziewięć. Połaniec miasto młode, prognoza demograficzna przewiduje, że uczniów w tej szkole nie zabraknie.
– Co zrobić, gigant ta nasza placówka – zgadza się dyrektor Ryszard Stachura. – Taka była kiedyś moda, oświatowy trend. Ktoś wymyślił, że dobra szkoła, to duża szkoła. Wszystko pod jednym dachem, nowoczesna baza dydaktyczna, zaplecze z prawdziwego zdarzenia. Piętnaście lat temu był tylko plac i jeden segment. Nie brakowało na oświatę grosza, był społeczny nacisk na rozbudowę, więc stało się jak w tym porzekadle – co rok, to prorok. Dobudowano kolejne pawilony, aż powstał kolos. W tym roku też budowaliśmy halę sportową. Z pełnowymiarowym boiskiem do piłki siatkowej, koszykówki, galerią dla widowni.
Czy w takim kompleksie nauczanie może być skuteczne? Czy taka szkoła może wypełniać swoje elementarne funkcje? – zastanawiam się, a pedagog Maria Jednaki moje wątpliwości zbija natychmiast argumentami:
– Prawie sto procent absolwentów kontynuuje naukę w szkołach średnich Połańca, Sandomierza, Staszowa. W konkursach przedmiotowych mamy znaczące osiągnięcia. Szkoła jest ciągle w rozwoju, chociaż pracujemy na dwie zmiany, to liczba godzin zajęć pozalekcyjnych, sekcji zainteresowań, dorównuje godzinom dydaktycznym.
Wystarczy. Przecież ze statystyki wynika, że w całym województwie na 200 laureatów konkursów przedmiotowych, dokładnie 10 proc. to uczniowie z Połańca. Wszystkie szkoły rejonu staszowskiego szczycą się w ostatnim okresie 37 laureatami olimpiad, podstawówka z Połańca ma w tej reprezentacji dwudziestu uczniów! Primus inter pares, najlepszy wśród pierwszych, 13-latek Wojtek Szerłomski, historyk, zadziwił wszystkie oceniające wiedzę komisje już rok temu. Jedyny uczeń, który legitymuje się średnią ocen 6,0!
– To wyjątek, talent czystej wody – mówi Marianna Kalondji. – Tacy trafiają się raz na kilka lat. Szkoła podstawowa główny nacisk kłaść jednak powinna na gruntowne kształcenie wszystkich dzieciaków. Nie mamy podstaw do kompleksów, poziom nauczania w Połańcu nie odbiega od renomowanych szkół w dużych ośrodkach – dodaje.
Siedem segmentów dydaktycznych, wszystkie zajęcia prowadzone są w pracowniach przedmiotowych, cztery sale gimnastyczne, adaptowana w pomieszczeniach gospodarczych sala zajęć korekcyjnych, przejęta w tym roku imponująca hala sportowa. Utrzymanie tego potencjału kosztuje co roku ponad 16 miliardów, niewiele większym budżetem dysponuje całe miasto! A przecież szkoła znajduje się w ciągłym rozwoju, unowocześnia się, inwestuje.
R. Stachura nie przyzna się, jakich używał argumentów, w jaki sposób przekonał sponsorów, aby ufundowali sieć IBM. Kupiono piętnaście komputerów, powstała profesjonalna pracownia, w której starsi uczniowie przez dodatkowe dwie godziny w tygodniu poznają obsługę, uczą się podstaw programowania. W elektroniczną pamięć wprowadzono całe zarządzanie szkołą, komputer układa teraz plany zajęć. A równocześnie organizowane są przynoszące stały dochód kursy komputerowe. Zarabia też na szkołę hala sportowa, wypożyczana klubom sportowym na mecze ligowe, zawody, zajęcia treningowe.
Szkołę Podstawową w Połańcu wyróżnia też poszerzony program nauki języków obcych. Jest wszechobecny rosyjski, ale uczniowie mówią po angielsku i francusku. Kłopot ze zdobyciem odpowiednio przygotowanych lektorów rozwiązano bez większych problemów. Przekwalifikowali się na nauczycieli romanistyki i anglistyki poloniści i rusycyści, dla których nie byłoby pensum.
– Niech pana nie dziwi ten francuski, to użyteczny zachodni język. Swoją opinię popieram siedmioletnią pracą w misji ONZ w Gwinei – informuje Marianna Kalondji. – Nasze dzieci przez trzy lata opanować mogą język na tyle, że konwersują z obcokrajowcami bez najmniejszych kłopotów. Ci z klasy siódmej i ósmej mogli praktycznie weryfikować znajomość francuskiego. Rodzice i sponsorzy wsparli finansowo wyjazd całej grupy do Paryża. Planowane są kolejne wycieczki nad Sekwanę. Ci, którzy jeszcze tam nie byli, startują natomiast w organizowanych z inicjatywy Aliny Sikory-Dywan konkursach poezji i piosenki francuskiej. Recytują wiersze S. Lenocmana, J. Clerka, C. Ferry, śpiewają J. Brela, S. Guitry w oryginale. W ubiegłym roku gość z Rouen, Viencent Coquin bił tak z zachwytu brawo, że aż popuchły mu dłonie!
– Sport też jest ważny, mamy znaczące osiągnięcia – przekonuje prezes Szkolnego Związku Sportowego, Krzysztof Dobroch. – Szkoła istnieje dopiero piętnaście lat, a już dorobiła się mistrza kraju. Sławek Szydłowski to bardzo utalentowany lekkoatleta.
Szkoła Podstawowa w Połańcu dominuje w całym regionie w czwórboju lekkoatletycznym. Tej supremacji nie przełamała od sześciu lat żadna inna szkoła. Chłopcy reprezentowali województwo na spartakiadzie w Pile, dziewczęta zdobyły trzecie miejsce w regionie, kolekcję medali i pucharów powiększają w czasie wszystkich strefowych zawodów szachiści, siatkarze, koszykarze, tenisiści.
– W Połańcu liga to tylko piłka nożna. Teraz gdy mamy halę z prawdziwego zdarzenia, założymy drużynę siatkówki. Amatorsko startuje w rozgrywkach TKKF, ale utworzymy sekcję wyczynową – obiecuje R. Stachura, były siatkarz krakowskiego Wawelu i kieleckiego AZS.
– Nasza szkoła jest najlepsza, bo jedyna w mieście – przechwala się przekornie Sławek z siódmej.
– Bez szkoły nie ma życia – mówi Victorien z piątej. – Tutaj są koledzy, nauczyciele. Tu jest zupełnie jak w drugim domu.
– Szkoła jest potrzebna, bo uczy czytać, pisać i liczyć – wyjaśnia sens edukacji w Połańcu Kasia z pierwszej. – Lubię chodzić do szkoły, bo chcę wszystko wiedzieć. I lubię naszą panią. A jak skończę szkołę, to będę uczyła inne dzieci – zapewnia.
– W Połańcu? – pytam z ciekawości, a Kasia gorliwie potakuje. – Pewnie, że w Połańcu, w najlepszej podstawówce w mieście.