Sławomir Szydłowski: lepiej przegrać minimalnie z lepszym niż zdecydowanie wygrać ze słabszym od siebie, bo to rozwija i motywuje do pracy

Nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Połańcu, trener lekkiej atletyki, trener PZLA, instruktor sportu: pływanie i gimnastyka sportowa. Prezes i trener w UKS Żaczek Połaniec. Jeden z najlepszych trenerów „królowej sportu” na Kielecczyźnie, od kilku lat jego podopieczni z powodzeniem startują w ogólnopolskich zawodach. Naszym dzisiejszym gościem jest Sławomir Szydłowski.

Anna Mocna: Dzień dobry, panie trenerze. Proszę opowiedzieć jak zaczęła się przygoda ze sportem, która przerodziła się w karierę trenerską?

Sławomir Szydłowski: Moja przygoda ze sportem rozpoczęła się jak dla większości w szkole podstawowej, początkowo próbowałem zapasów, potem piłka nożna – ale prawdziwa rywalizacja rozpoczęła się gdy do Połańca przyszedł pracować Krzysztof Dobroch – pojechałem na zawody gminne w Ruszczy, powiatowe w Czajkowie i potem wojewódzkie w chyba w Przyszowie – udawało się wygrać. Rozpocząłem regularne treningi pod okiem pana Krzyśka. Po szkole podstawowej kontynuowałem naukę w Stalowej i woli i treningi w “Stali” pod okiem Trenera Stanisława Anioła – zresztą bardzo dobry trener. Udało mi się zdobyć srebrny medal Mistrzostw Polski i pojechać na Mistrzostwa Świata w Biegach przełajowych w Budapeszcie w 1994 roku. Następnie były studia w Białej Podlaskiej, wtedy sam dla siebie byłem trenerem i mocno wgryzłem się w teorię i metodykę treningu sportowego, trochę eksperymentując na samym sobie, ale także pomagając w treningu koleżankom i kolegom, którzy zaczynali biegać. Po studiach powrót do Połańca – początek pracy w szkole i tak do tej pory…

W latach młodości był pan bardzo dobrym zawodnikiem. Świadczyły o tym rekordy wywieszone na szkolnej tablicy przy sali gimnastycznej.

Ja uważam, że zawodnikiem byłem raczej średnim – żeby osiągnąć jakieś dobre wyniki musiałem włożyć w to sporo pracy. Potrafiłem się mocno zmęczyć i “cierpieć” w trakcie zawodów trochę dłużej i bardziej niż moi niektórzy koledzy z tras biegowych.

Łączy pan pracę trenera z pracą nauczyciela w szkole podstawowej, czyli ma pan ciągły kontakt z dziećmi i młodzieżą. Czy mamy utalentowanych sportowców?

Młodzież w Połańcu jest tak samo uzdolniona jak w innych regionach naszego kraju. Problemem jest to żeby nauczyć młodego człowieka ciężkiej pracy na treningu.

Czy łatwo jest namówić dzieci i młodzież do uprawiania sportu czy też potrzeba dużego wysiłku żeby ruszyły się z domu?

Nie jest łatwo – dzieci są jednak przyzwyczajone do minimalnej aktywności – często jest to tylko lekcja wychowania fizycznego w szkole. I to jest niestety bardzo za mało.

Czego przede wszystkim trenerzy starają się nauczyć swoich podopiecznych?

Mogę powiedzieć tylko za siebie – staram się nauczyć dzieci i młodzież szacunku do wykonanej pracy na treningu – nie ma większej satysfakcji niż udział w zawodach i najlepiej zwycięstwo po dobrze wykonanej “robocie” na treningu. Oczywiście także szacunek dla rywala – lepiej przegrać minimalnie z lepszym niż zdecydowanie wygrać ze słabszym od siebie, bo to rozwija i motywuje do pracy.

A co uważa pan za największą trudność w szkoleniu?

Trudnością w szkoleniu jest wpojenie zawodnikom jak ważny jest każdy trening – ja rozumiem, że uczniowie mają, moim zdaniem czasami zbyt wiele tzw. nauki z innych przedmiotów. Częste korepetycje, moim zdaniem czasami zupełnie niepotrzebne (oczywiście nie każde!). Ale także takie rzeczy jak “wyjazd do babci , cioci” albo wizyta u fryzjera…. trening rzecz święta.

Po czym poznać u młodego adepta biegania, że ma szczególny dar do tego sportu?

Nie ma takiej złotej recepty na to kto może zostać dobrym sportowcem. Ale często widzę gdzieś na zawodach albo także w szkole osobę z taką łatwością w wykonywaniu ruchu, że od razy wiadomo, że ma to coś. Ale to jest tylko początek.

Jak oceniłby pan cechy charakterologiczne takich młodych zawodników?

Młody człowiek musi być gotowy do ciężkiej pracy i nie oczekiwać od razu efektów, często trzeba poczekać, dorosnąć do wyniku sportowego.

Jak wygląda szkolna baza treningowa?

Baza szkoleniowa w naszym mieście jest na bardzo dobrym poziomie, jest bieżnia tartanowa, w szkole wszystko, co potrzebne. Możemy korzystać nieodpłatnie z basenu raz w tygodniu. Tu nie mamy się czego wstydzić.

Ilu zawodnikom udało się pod pana przewodnictwem wygrać zawody? Jakie są ich największe osiągnięcia?

Policzyłem kilka miesięcy temu i okazało się, że przez 19 lat pracy w szkole (Gimnazjum i Szkoła Podstawowa) moi podopieczni i wychowankowie zdobyli ponad 300 medali mistrzostw województwa. Najbardziej moim zdaniem cenne to jednak medale na poziomie Mistrzostw Polski – w chodzie sportowym srebrny i złoty (Anna Janusz) oraz w biegu na 600 metrów złoty i dwa razy srebrny medal (Paweł Switek ). Rekord Polski w biegu na 600 metrów U-18 oraz w biegu na 800 metrów U-18. Udział w Mistrzostwach Europy Juniorów w biegach przełajowych (Damian Noga) sporo innych medali na zawodach rangi ogólnopolskiej szkole i związkowe…. Ale najbardziej cenię sobie to, że z większością zawodników do tej pory utrzymujemy kontakt i jeżeli się spotkamy to mamy o czy porozmawiać.

Jaka jest pana ulubiona potrawa i czy potrafi pan ją sam przyrządzić?

Kucharz ze mnie słaby – ale jedynie co chyba mi sie w miarę udaje zrobić dobrze to niedzielny rosół – ale to pewności nie mam.

Czy ma pan jakąś swoją inspirację – wzór sportowy?

Takim wzorem czy inspiracja sportową to od jakiegoś czasu jest Jerzy Górski, po przeczytaniu książki “Najlepszy”. A jak byłem młodym chłopakiem to podobało mi się jak grał Marco van Basten.

Jak w aktualnej sytuacji epidemiologicznej wyglądają zajęcia sportowe w Połańcu?

Zajęcia sportowe odbywają się w miarę normalnie – mam ten luksus, że większość zajęć jednak prowadzę na zewnątrz, w terenie. W szkole obowiązuje reżim sanitarny i staramy sie przestrzegać zasad – raczej w trosce o ludzi starszych, żeby młodzi ludzie nie zarażali osób z grupy ryzyka.

Ostatnie pytanie, czego możemy panu życzyć?

Nie mam specjalnych, życzeń – co by się udało zrealizować, choć w części to, co sobie zaplanowałem.

Bardzo dziękuję za rozmowę, za poświęcony czas. Życzymy niezawodnej formy i dalszych sukcesów sportowych. Rozmowę prowadziła Anna Mocna, Portal Polaniec.com.pl


Fot. Trener Sławomir Szydłowski na Mistrzostwa Polski w biegach górskich – Krynki.