Przed paru miesiącami, gdy ostra zima skuwała lodem szyby okien, a wieczorem zdarzały się wyłączenia prądu elektrycznego, przy kilku zapalonych świecach wertowałem swoje notatki, wycinki prasowe. Te palące się świece wprowadzały w widoczne zdenerwowane moje córki. Ja znosiłem to światło bez narzekania. Pamiętałem… Tak, pamiętałem karbidowe lampy, a i świece, które wówczas były w cenie, bo nafty do lamp ciągle brakowało na Lesisku, naszych zimowych partyzanckich kwaterach koło Połańca.
“O POŁAŃCU, UNIWERSALE I MEGAWATACH”
Tekst: Eugeniusz Dąbrowski
Widnokrąg, dodatek do Nowin nr 96, Rzeszów, 1 maja 1979 r.
Przeczytałem więc przy świecach córkom komunikat PAP-u zamieszczony w Magazynie Gazety Robotniczej z dnia 2-3 IX 1972 r. Komunikat ten mówił: “Trwają końcowe przygotowania do rozpoczęcia budowy nowej, gigantycznej elektrowni “Połaniec”, która w I etapie dostarczy energię rzędu 1600 MW, posiadając możliwość rozbudowy do 3100 MW. Nowy, jeden z największych w kraju nowoczesny obiekt energetyczny zlokalizowano nad Wisłą, w pobliżu Połańca, w którym Tadeusz Kościuszko…”.
Połaniec pamiętam z lat mojej młodości jako osadę z siedzibą gminy. A przecież kiedyś był to gród kasztelański, a niedługo będzie to znane w całej Polsce miasto. Znane z elektrowni giganta, na której energię czeka cały kraj.
Gród połaniecki został założony na prawym brzegu rzeki Czarnej, na wzgórzu leżącym u ujścia tej rzeki do Wisły. Jego geograficzne usytuowanie było bardzo korzystne, bowiem w całej okolicy tego regionu nie ma podobnego wzniesienia nad samą Wisłą i w dodatku w widłach wpadającej do niej rzeki. Z tego wzniesienia można było kontrolować ruch żeglowny na Wiśle, a także strzec przeprawy przez tę rzekę i nadzorować szlaki handlowe oraz osadnictwo na całym przyległym terenie. Połaniec miał więc w swoim wczesnosłowiańskim okresie, a także i później znaczenie strategiczne. Gród spełniał funkcje kontrolne, administracyjne i militarne.
Początki założenia grodu nie są znane. Prawdopodobnie powstał w VI-VII wieku. Z pracy historyka Franciszka Piekosińskiego “Rycerstwo polskie wieków średnich” (tom III, str. 39) dowiadujemy się, że około połowy IX wieku istniał pas fortyfikacji małopolskich nad Wisłą, a to: Sandomierz, Połaniec, Korczyn, Wiślica i Brzesko. W latach 1001 – 1033 komesem grodu połanieckiego był Połanek syn Połana. Według prof. Piekosińskiego od imienia tego komesa przyjął nazwę gród – Połaniec. Gród ten w okresie pierwszych Piastów był bardzo znaczny. Wokół niego powstały liczne wsie służebne, jak Rybitwy, z której dostarczano ryb, wieś Strzelce nad rzeczką Wschodnią dostarczającą do grodu zwierzynę, a w Winnicy, leżącej nad samym ujściem Czarnej do Wisły, uprawiano winną latorośl, z której wytłaczano dla grodu wino. Powstały też i inne wsie służebne, jak Bydłowa specjalizująca się w wypasie bydła i Rudniki, w której wytapiano żelazo z rud błotnych i darniowych (Rudniki powstały za króla Władysława Łokietka). W dokumencie z roku 1191 mówiącym o poświęceniu kolegiaty sandomierskiej dowiadujemy się o istnieniu w Połańcu kaplicy grodowej. Trzeba sobie wyjaśnić, że połaniecki gród kasztelański leżał na samym cyplu wzniesienia nad Wisłą, na południe od ujścia rzeki Czarnej do Wisły i około 3 km od na zachód położonego miasteczka. Jak wynika z zapisu Długosza w “Liber beneficjorum” (tom II, str. 448) przeniesienia osady z grodu w pobliską dolinę dokonał Kazimierz Sprawiedliwy (1177-1194).
W kronikach i dokumentach historycznych nietrudno znaleźć wzmianki o Połańcu. Leżał on na ważnym szlaku handlowym wiodącym z Czech poprzez Bramę Morawską i Kraków, przez Wiślicę, Pacanów, Łubnice i Połaniec, a stąd przez Koprzywnicę, Sandomierz i Zawichost do Lublina, z rozwidleniem na Ruś Halicką i Kijów. Szlak ten miał znaczenie międzynarodowe i w okresie ostatnich Piastów, za Łokietka i Kazimierza Wielkiego, został objęty gwarancją królewską w zakresie bezpieczeństwa dla karawan kupieckich. W Połańcu istniała komora celna. Pobierano tu cło od wozu, konia, wołu, sztuki towaru, beczki, wagi itp. Cło stanowiło główny dochód miasta. Niektórzy kupcy, na podstawie przywilejów królewskich, byli zwolnieni od opłacenia cła. Do takich należeli kupcy z Bochni (przywilej z r. 1253), z Krakowa (przywilej z r. 1288), kupcy z Połańca (przywilej z r. 1264) czy z Wieliczki (przywilej z r. 1290). Połanieccy kupcy trudnili się głównie handlem suknem, solą, bydłem i popiołem drzewnym, a także smołą, miodem, drzewem i zbożem. Drzewo i zboże było spławiane do Gdańska Wisłą. Okazuje się, że popiół stał się, poza handlem bydłem, jednym z głównych towarów eksportowych z Połańca na Zachód. I tak np. w roku 1537 przez komorę celną we Wrocławiu do miast śląskich i Niemiec przeszło 510 łasztów połanieckiego popiołu, podczas gdy np. kupcy sandomierscy przewieźli w tym roku przez tę komorę tylko 254 łaszty (1 łaszt = 60 korców).
Bardzo ważnym dla Połańca był przywilej otrzymany w roku 1507 od króla Zygmunta Starego. Miasto otrzymało prawo magdeburskie, z przywilejem 3 jarmarków rocznie i targów w każdy poniedziałek.
Miasto otrzymywało różne przywileje – od Bolesława Wstydliwego i Władysława Łokietka, od Jagiełły i Władysława Warneńczyka, od Zygmunta Starego i Zygmunta III Wazy. Zatrzymywała się tu Elżbieta królowa Polski i Węgier (4 VIII 1374 r.), nocowała królowa Jadwiga ze swoją świtą (25 X 1389 r.). Wielokrotnie przebywał w Połańcu król Zygmunt Stary.
W roku 1442 król Władysław Warneńczyk przekazał starostwo sandomierskie wraz z Połańcem i Osiekiem oraz przynależnymi do nich wsiami – Dersławowi z Rytwian. Był to zastaw z prawem wykupu za pożyczoną u Dersława sumę 2700 grzywien. W roku 1472 z kolei Kazimierz Jagiellończyk sprzedał Połaniec Janowi z Rytwian. Król Zygmunt Stary, około roku 1508 wykupił Połaniec z rąk magnatów rytwiańskich i w okresie swego panowania obdarzył go licznymi przywilejami. W r. 1514 uwolnił mieszczan połanieckich od jurysdykcji zamkowej starostwa sandomierskiego, a w roku 1526, po pożarze miasta, zwolnił ich od płacenia podatków przez 8 lat. W roku 1562 Połaniec liczył 287 domów i był zaliczany do dużych na owe czasy miast. Ale w tymże roku wielki pożar nawiedził miasto, trawiąc 154 zabudowania. Pośpieszył wówczas z pomocą król Zygmunt August, zwalniając pogorzelców od wszelkich czynszów i podatków na okres 8 lat. Pomału Połaniec dźwignął się z upadku. Ze spisu ludności diecezji krakowskiej, przeprowadzonego w roku 1787 wynika, iż zamieszkiwało tu 1212 osób.
Historyczną sławę zawdzięcza jednak Połaniec Naczelnikowi Tadeuszowi Kościuszce, który po zwycięskiej bitwie pod Racławicami, 5 maja 1794 r. stanął obozem właśnie pod Połańcem. Tu w dniu 7 maja 1794 roku ogłosił słynny uniwersał. Z Połańcem związany jest też inny uniwersał, a mianowicie wydany 7 lipca 1657 r. przez Stefana Czarnieckiego i skierowany do mieszkańców ziemi przemyskiej. Czarniecki donosił w nim o klęsce wojsk Jerzego Rakoczego, księcia Siedmiogrodu i wzywał ludność tych ziem do zbrojnego wystąpienia. M.in. pisał w manifeście: “… donoszę, iż nieprzyjaciel zmieszany zostawszy, Wisłę i inne przeprawy na głowę przechodzi, chcąc jako najprędzej do swego kraju wrócić. Przestrzegam tedy, abyście w wszelakiej zostawili ostrożności, dobytki swoje ukrywając i wszyscy na głowę się kupili, ze wszystkich włości nieprzyjacielowi z przodu przepraw broniąc i bijąc go. A my z tyłu z wojskiem, tj. przy JMC panu hetmanie, wojewodzie kijowskim, JM p. marszałku koronnym i przy mnie będącymi także z wojskiem Jego Królewskiej Mości króla węgierskiego, które nam na posiłek przyszło, jako najprędzej pośpieszymy za nieprzyjacielem, żeby do swej ziemi i z tymi skarbami, co ich w ojczyźnie naszej zabrał, nie trafił”.
Uniwersał T. Kościuszki wydany 7 V 1794 r. pod Połańcem miał głębokie i ogólnonarodowe znaczenie. Ukazywał się ważnej dla Polski chwili i dotyczył spraw społecznych. Po raz pierwszy w naszej historii w tak szerokim stopniu obejmował opieką rządu i prawa najniższą warstwę społeczną – chłopów. Czynił to człowiek, przywódca narodu, który sam przywdział – jako symbol – chłopską sukmanę. Kościuszko, jak nikt dotąd, zdawał sobie sprawę z tego, że szeroki udział ludu w walce z najeźdźcą może uratować Rzeczpospolitą od całkowitego upadku.
W obozie pod Połańcem Naczelnik Kościuszko zgromadził 7252 zdolnych do walki żołnierzy, z których 5391 stanowiło piechotę, 1660 wchodziło w skład kawalerii, 187 tworzyło kompanię artylerii z 20 działami i 26 wozami amunicyjnymi oraz 24-osobowy oddział inżynieryjno-saperski. Aby lepiej uzmysłowić sobie znaczenie uniwersału ogłoszonego przez Kościuszkę, pod Połańcem oraz możliwość dalszego wywierania wpływu na zaangażowanie chłopów w walkę orężną z nieprzyjacielem przytoczmy, że już w obozie połanieckim, w składzie piechoty znajdowały się dwa regimenty grenadierów krakowskich (I i II) – łącznie 1436 kos i pik, a także w innych służbach, np. w taborach (500 wozów taborowych), czy w straży obozowej spotykamy, poza trzydzistokilkoma jeźdźcami, a również 30 chłopów uzbrojonych w rusznice. Kościuszko dostrzegał siłę, jaką reprezentował prosty lud i jego pragnieniem było też rzeczą charakterystyczną, że w trakcie budowy umocnień obronnych wokół obozu Naczelnik mieszkał w wiejskiej chacie u Tekli Jungiewiczowej w Żapniowie k. Połańca.
Kościuszko nie miał odpoczynku pod Połańcem. Już w kilka dni po rozbiciu obozu (około 10 maja) wojska carskie, w łącznej sile 11490 żołnierzu z 44 działami, rozpoczęły blokadę sił polskich, okrążając je pierścieniem od Osieka, poprzez Wiązownicę, Staszów, Stopnicę i Nowy Korczyn. W czasie okrążenia pod Połańcem doszło do 2 potyczek i mimo wyraźnej przewagi nad siłami Kościuszki, Rosjanie nocą 17 na 18 maja wycofali się aż na linię Pilicy. Już następnego dnia (19 maja) do obozu Kościuszki dołączył gen. Grochowski wraz ze swym wojskiem. Naczelnik natychmiast opuścił Połaniec i podążył za nieprzyjacielem i 21 maja stanął obozem pod Sieczkowem, k. Szydłowa. I tu nie zatrzymał się długo. 5 czerwca 1794 roku dotarł pod Szczekociny, gdzie następnego dnia doszło do spotkania z wojskami carskimi. Siły Naczelnika wyraźnie powiększyły się i osiągnęły 12000 ludzi, z 29 działami, ale nieprzyjaciel dysponował pod Szczekocinami 24 tysiącami żołnierzy i 122 działami. Straty Polaków w tej bitwie były bardzo ciężkie, wyniosły około 2 tys. poległych i rannych. Poległ gen. Grochowski i gen. Wodzicki, a pod Kościuszką ubito 2 konie. Bohater spod Racławic Bartosz Głowacki – został śmiertelnie ranny w pierś. Armia polska rozpoczęła odwrót w kierunku Kielc i Warszawy. Na przykatedralnym cmentarzu w Kielcach spoczął Bartosz Głowacki.
Ileż to razy w latach ostatniej wojny, w partyzanckim oddziale “Jędrusiów” przemierzałem te historyczne szlaki. Z początkiem maja 1943 roku rozbiliśmy obóz w turskich lasach, 6 km na północ od Połańca. Później, po obławie 29 września i spaleniu naszych leśnych kwater przez Niemców, odeszliśmy stąd na kilka miesięcy, by pod koniec sierpnia zakwaterować znowu w tym lesie na wysokości Rudnik, a później zająć wiejskie chałupy Lesiska na okres ciężkiej zimy. Ileż razy nasze szlaki wiodły bokiem Połańca, przez Winnicę do Żapniowa i wałem poprzez Rybitwy, aż po Szczucin. Wąskimi ścieżkami przedzieraliśmy się przez stromy cypel wysokiego urwiska nad Wisłą, gdzie kiedyś bacznie stróżował nad całą okolicą gród kasztelański. Często jadąc tędy rowerami omijaliśmy piaszczystą równinę tego wzniesienia, na którym 5 maja 1794 roku rozbił swój obóz Tadeusz Kościuszko. Również w Żapniowie, zimą i wiosną 1942 roku mieliśmy partyzanckie kwatery, m.in. w domu, w którym przebywał sam Naczelnik. Z lat partyzantki znamy tam każdą wioskę, każdą dróżkę i ścieżkę, niemal każdy kamień. Ale to już prawie historia. Nie ma śladu po naszym obozowisku w rejonie Połańca. Tam teraz tworzy się nowe, tworzy rękami innego, młodego pokolenia. Połaniec całkowicie zmienia swoje oblicze. Nad Wisłą przy ujściu Czarnej, elektrownia-gigant wkrótce uruchomi swoje turbozespoły.
W samym mieście rosną nowe osiedla, z nowych szkół i techników wybiega nad Czarną i Wisłą młodzież. Często odwiedzam tamte strony. Gdy patrzę na tych rosłych chłopców myślę sobie, że niejeden z nich z pewnością będzie wkrótce budował tu, pod Połańcem wielki próg na Wiśle, by tę piękną rzekę uczynić znowu żeglowną, aż do Gdańska.