Z całą pewnością można stwierdzić, że kto przybył na wczorajszy derbowy mecz, to nie zmarnował czasu. Spotkanie na miarę derbów województwa świętokrzyskiego. Drużyna Czarnych Połaniec w pierwszej połowie trafiła do piekła a w drugiej zaś do nieba.
Pierwsze minuty tego spotkania to fatalny błąd naszej obrony i piłka po rękawicach Tomasza Siryka wpada do bramki. Konsternacja na trybunach, bo takiego prezentu to sami zawodnicy z Ostrowca się nie spodziewali. Dwie minuty później już było 0:2, a strzelcem bramki był Oskar Majda. Goście zaczęli kontrolować spotkanie, nie dopuszczając zawodników gospodarzy do skonstruowania groźnej sytuacji. Drużyna KSZO próbowała strzelić kolejną bramkę, ale to im się nie udaje i na przerwę schodzą z dwubramkową przewagą.
Na drugą połowę trener Czarnych Grzegorz Wcisło desygnował do gry Piotra Ferenca i Igora Wosia. Trzeba przyznać, że te zmiany wprowadziły sporo ożywienia do gry gospodarzy. Druga połowa to walka w środku pola i groźne sytuacje z jednej i z drugiej strony. W 54 minucie faulowany jest Filip Krępa. Piłka trafia w pole karne i w dużym zamieszaniu Igor Woś pakuje piłkę do bramki gości. Bramka kontaktowa napędza Czarnych, a goście zaczynają popełniać błędy w obronie. Ostatnie 15 minut to prawdziwa walka na ciosy. Blisko strzelenia bramki był Adrian Gębalski, ale piłka po jego strzale głową trafia w poprzeczkę. Zawodnicy z Ostrowca przeprowadzają kilka groźnych akcji, ale skuteczność zawodzi i piłka nie trafia do bramki strzeżonej przez Tomasza Siryka.
W 83 minucie w pole karne wpada Filip Krępa, który jest faulowany i Rafał Szydełko wskazuje na jedenasty metr. Piłkę bierze Adrian Gębalski, który precyzyjnym strzałem pokonuje Pawła Lipca.
Mimo kilku groźnych akcji obydwu drużyn mecz kończy się remisem i podziałem punktów.
– W tym meczu były dwie różne połowy. Pierwsza dla KSZO, druga dla nas. Można powiedzieć, że sami strzeliliśmy sobie pierwszego gola, chwilę później KSZO podwyższył na 2:0. Po przerwie graliśmy dużo lepiej. Jak to w Połańcu bywa, w końcówce była duża dramaturgia. Brawa dla drużyny, bo po raz kolejny pokazała charakter. Cieszy to, że doprowadziliśmy do remisu. Szanujemy każdy punkt – powiedział Mateusz Sobierajski, kierownik drużyny Czarnych.
– Można powiedzieć, że z nieba do piekła, bo prowadziliśmy 2:0, a skończyło się remisem. Czujemy ogromny niedosyt – stwierdził golkiper KSZO Paweł Lipiec.
Kolejny mecz Czarni rozegrają na wyjeździe, a ich rywalem będzie Wólczanka Wólka Pełkinska.
Zobacz galerię zdjęć z tego spotkania.