2 października została rozegrana 11 kolejka trzeciej ligi grupy czwartej, w której to Czarni Połaniec grali na boisku Korony Rzeszów. Po wygranej z beniaminkiem Unią Tarnów w ekipie trenera Grzegorza Wcisło głośno się mówiło o wygranej nad kolejnym beniaminkiem.
Takiego początku nie spodziewali się gospodarze, którzy po straconej bramce w 2 minucie nie mogli uwierzyć, że tak fatalnie dla nich zaczęło się to spotkanie. Wszystko zaczęło się od straty piłki i indywidualnym błędzie Szymona Rygiela. Piłkę dostaje Adrian Gębalski i strzela przepiękną bramkę. Konsternacja na ławce Korony i radość naszych zawodników. Wymarzony początek meczu dla drużyny Czarnych Połaniec.
W kolejnych minutach zawodnicy z Rzeszowa popełniali kolejne błędy i nie mogą się odbudować po straconej tak szybko bramce. Od 30 minuty gospodarze mają lekką przewagę, ale obrona Czarnych dobrze się broni.
W 39 minucie idealne podanie Konrada Misztala do Kacpra Wątróbskiego a ten strzela obok bezradnego Pawła Pawlusa. Kolejny cios zadany zespołowi Korony i widać było po zawodnikach gospodarzy, że już mają dość i zbiegliby chętni do szatni na przerwę. W pierwszej połowie już nie zobaczyliśmy bramek i Czarni Połaniec na przerwę schodzą zasłużonym prowadzeniem 0:2.
Pierwsze minuty drugiej połowy to wyrównana gra. Czarni Połaniec kontrolują grę i rozbijają ataki Korony Rzeszów. W 52 minucie mogła paść bramka dla gospodarzy po błędzie Tomasza Siryka, który zderza się z obrońcą, ale strzał broni Filip Bakowski.
W 57 minucie tego spotkania błąd obrońcy Korony, który fauluje w polu karnym i arbiter główny tego spotkania dyktuje rzut karny, którego na bramkę zamienia Adrian Gębalski. To już 10 bramka naszego zawodnika w tym sezonie.
Paweł Piątek strzela w 71 minucie bramkę dla gospodarzy, dając im nadzieję na przynajmniej zdobycie jednego punktu w tym spotkaniu. Trzy minuty później gospodarze tracą kapitana swojej drużyny, który nie może kontynuować gry, a trener Opaliński już wykorzystał wszystkie zmiany.
Minutę później w sytuacji sam na sam wychodzi Michał Banik, lecz Bartosz Siryk broni ten strzał. W końcówce meczu dwie sytuacje miał Paweł Piątek, ale jego strzały pewnie broni Tomasz Siryk.
Minutę przed zakończeniem szansę na podwyższenie wyniku miał Filip Krępa, lecz piłka po jego strzale trafia w słupek.
Czarni Połaniec wygrywają to spotkanie inkasując trzy punkty i podtrzymując dobrą passę kolejnego meczu bez porażki.
– Obawialiśmy się tego meczu, ale zagraliśmy dobre zawody i cieszymy się ze zwycięstwa. Fajnie się to spotkanie rozpoczęło. Już w pierwszej minucie Adrian Gębalski otworzył wynik. Pod koniec pierwszej połowy dołożyliśmy drugiego gola. Po przerwie nie zwalnialiśmy tempa i szybko podwyższyliśmy wynik. Niestety wkradło się troszkę zbyt dużego luzu i przeciwnik zdobył honorowego gola. Na szczęście szybko się pozbieraliśmy i spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo do końca – powiedział Grzegorz Wcisło.
Kolejny mecz Czarni zagrają na własnym boisku 9 października, a ich przeciwnikiem będzie Avia Świdnik.