„Nie chcę wisieć na płocie” – wywiad z Markiem Pedyńskim, kandydatem do Rady Powiatu Staszowskiego z gminy Połaniec

Marek Pedyński to jeden z kandydatów do Rady Powiatu Staszowskiego w wyborach samorządowych, które odbędą się 7 kwietnia 2024 r. Stratuje on z KWW Aktywni dla Samorządu z okręgu nr 3, który obejmuje gminę Połaniec. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z nim.

– Czy mógłbyś powiedzieć parę słów o sobie?

– Nazywam się Marek Pedyński, od urodzenia mieszkam w Połańcu, pracuję w miejscowym Zespole Szkół jako nauczyciel kilku przedmiotów (języka polskiego, wiedzy o społeczeństwie i wychowania fizycznego). Mam wspaniałą rodzinę – żonę i córkę, które bardzo kocham.

– Jako jeden z pierwszych kandydatów wystartowałeś z kampanią i zasugerowałeś, że postawisz wyłącznie na komunikację internetową. Skąd taka decyzja?

– Wystartowałem wcześnie z kampanią, bo wiedziałem, że będę miał problem z dotarciem do wszystkich wyborców. Cóż, najprościej byłoby osiągnąć ten cel, drukując i rozsyłając tysiące ulotek, czy eksponując banery w co atrakcyjniejszych miejscach. Przykłady takiego działania znajdziemy bez trudu w całej Polsce. Planując start w wyborach, uznałem jednak, że nie chcę wisieć na płocie. Wiem, że bywa to bardzo skuteczne, ale nie będę w tym uczestniczył, bo generuje to góry powyborczych śmieci. Może to naiwne, ale myślę, że wyborców można przekonać merytorycznymi argumentami, a nie wyretuszowanym zdjęciem.

– Czy jesteś dobrze przygotowany do pełnienia funkcji radnego?

– Sądzę, że tak. Pełniłem już w swojej karierze zawodowej funkcje kierownicze (m. in. byłem wicedyrektorem ZS w Połańcu), społeczne (od blisko dwóch dekad aktywnie działam w Towarzystwie Kościuszkowskim w Połańcu), a także zajmowałem się wolontariatem (od kilkunastu lat jestem koordynatorem programu „Stypendia św. Mikołaja”, dzięki któremu udało się pozyskać kilkadziesiąt tysięcy złotych na wsparcie dla zdolnych uczniów). Wiele doświadczenia dała mi też praca nauczyciela. Posługuję się w niej na co dzień retoryką, dzięki czemu potrafię zabrać głos w dyskusji, umiem skutecznie przekonywać do swoich racji, a gdy trzeba – również toczyć merytoryczne spory.

– Co chcesz osiągnąć jako radny powiatowy?

– Przede wszystkim chcę być w stałym kontakcie z mieszkańcami gminy. W dobie mediów społecznościowych to nie jest wielkie wyzwanie. Moim zdaniem brakuje takiego kontaktu, przez co wielu mieszkańców nie ma wiedzy na temat tego, co dzieje się podczas posiedzeń rady powiatu. Trzeba to zmienić. Trudno załatwiać sprawy ważne dla wyborców, jeśli się z nimi nie kontaktujemy. A tych spraw jest dużo. Od zupełnie prozaicznych, jak np. remont kompleksu sportowego przy Zespole Szkół w Połańcu, który jest w złym stanie technicznym, do wielkich wyzwań, czekających naszą gminę i powiat w związku z procesem dekarbonizacji, który wpłynie na naszą przyszłość – czy tego chcemy, czy nie. Myślę, że rada powiatu to dobre miejsce do inicjowania dyskusji i wypracowywania rozwiązań mogących złagodzić skutki „Zielonego Ładu”, którego efekty szczególnie mocno mogą wpłynąć na życie mieszkańców naszej gminy. Tak więc chcę być głosem wyborców – pośrednikiem między nimi a władzami powiatu. Każdą ważniejszą decyzję podejmowaną podczas sesji zamierzam z mieszkańcami konsultować, co w dobie Internetu nie jest trudne.

– A czy start z ostatniego miejsca na liście nie przekreśla szans na zdobycie mandatu?

– Zdecydowanie nie. Przecież istotna jest liczba głosów oddanych na kandydata, a nie pozycja na liście wyborczej. Mam nadzieję, że osoby, które mnie znają i obserwują mój profil na FB (https://www.facebook.com/marek.pedynski), gdzie prowadzę kampanię, zachęcą swoich bliskich do zainteresowania się moją kandydaturą. Z góry za to dziękuję, jak również za to, że dotychczas spotykam się z pozytywnym odbiorem moich działań. To bardzo budujące i dające nadzieję na dobry wynik.

– Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w wyborach.

– Ja również dziękuję.

Źródło: Materiał wyborczy / KWW Aktywni dla Samorządu