Zapraszamy do reportażu redaktora Jerzego Trybowskiego, opisującego wydarzenia z Połańca w 1986 roku. W publikacji możesz zapoznać się z relacjami ówczesnego dyrektora elektrowni inż. Jacka Dreżewskiego, Naczelnika UMiG inż. Zdzisława Owczarka czy kierownika Referatu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej inż. Romana Nowaka, którzy dzielą się swoimi uwagami i planami zwiazanymi z rozwojem Elektrowni i miasta Połańca. Dowiemy się, która z ulic była nazwana “Nowoprojektowaną”. To podróż w czasie, która pozwala zrozumieć, jakie zmiany zaszły w Połańcu. Zachęcamy do przeczytania lub odsłuchania materiału, który z pewnością dostarczy wielu interesujących informacji na temat historii i rozwoju Połańca. Ciekawa lektura gwarantowana!
- Połaniec w 1980 roku odzyskał prawa miejskie po 120 latach.
- Rozwój miasta nastąpił dzięki budowie Elektrowni “Połaniec”.
- Elektrownia przyczyniła się do powstania nowego osiedla mieszkaniowego, szkoły, przedszkoli, domu kultury i innych obiektów infrastruktury miejskiej.
- Tylko w samym 1985 roku nakłady inwestycyjne na rozwój Połańca wyniosły 2 mld 300 milionów złotych.
- W 1986 roku Połaniec liczył 5054 stałych mieszkańców i 1500 osób przebywających czasowo.
- Planowano, że do 2020 roku miasto będzie liczyło 20 tysięcy mieszkańców.
* * *
Poszukiwanie weteranów pracy w połanieckiej elektrowni nie przyniosło mi spodziewanych sukcesów. Jest ich tam znacznie mniej niż tego oczekiwałem. Wcale zresztą nie dlatego, aby ten ważny obiekt przemysłowy kraju, nie miał swego etosu pracy swojej bogatej również personalnej kroniki. Ludzie, wybitni specjaliści, którzy tworzyli to wielkie dzieło, już z elektrownią “Połaniec” pożegnali się. Poszli budować inne elektrownie w kraju. Taka to już kolej rzeczy.

Inż. Jacek Dreżewski, naczelny dyrektor elektrowni, który co prawda nie dyrektoruje w elektrowni połanieckiej od jej narodzin, pracuje jednak na tyle długo na swym stanowisku, że zdążył już poznać swą załogę zarówno w tej starszej, jak i młodszej generacji. “Z pierwszych budowniczych elektrowni, niewielu co prawda zostało – mówi – lecz tacy jeszcze się znajdą. Doradzam spotkanie z dwoma inżynierami, którzy pracowali tu od początku i jak dotąd Połańca nie opuścili. Są nimi inż Władysław Świątkowski i inż. Władysław Śliwiński”.
Inż. Władysław Świątkowski, który przyjechał do Połańca w 1975 roku z Kielc, najbardziej zapamiętał dwie rzeczy: przepastne błota na budowie (wkładało się nogę w butach, a wyjmowało bosą), i rozmach robót. Poza tym, jak to bywa w pionierskich warunkach, niedostatki zaopatrzenia, brak komunikacji, dość kiepskie warunki mieszkaniowe. Te ostatnie polepszyły się dopiero, po wybudowaniu bloków mieszkalnych. Inż. Władysław Świątkowski jest człowiekiem owartym i wcale nie ukrywa, że w pierwszych chwilach po przyjeździe do Połańca, wówczas małej wiejskiej osady, dość często myślał, jak by tu zwiać z tej dziury. Ale nie zwiał, niedługo zaliczy już 30 lat pracy w Połańcu.
Nie krótszy staż ma również jego kolega, inż. Władysław Śliwiński, z wykształcenia i praktyki budowlaniec, rodem z Radomia, a więc wielkiego i znanego ośrodka przemysłowego kraju. Przed przyjazdem do Połańca budował najpierw w Radomiu, a później w kopalni pirytów. “Ta druga praca była oczywiście niełatwa, ale zmiana kopalni na Połaniec” – jego zdaniem – “to było przejście z deszczu pod rynnę. Ani dróg, ani nawet wody pitnej pod dostatkiem. Wszędzie pola i te 20 hektarów, na których miała powstać elektrownia. Bez wyobraźni trudno byłoby widzieć na tych polach tę przyszłą eletrownię i normalne warunki bytowania. Jak budowaliśmy komin wysokości 150 metrów, a zepsuła się winda, to trzeba było wspinać się w górę po drabinach, nie rzadko taszcząc różne potrzebne materiały. Równocześnie z nami przybywała tu kadra, którą trzeba było przyuczać do pracy. Nie wszyscy do pionierskich warunków dawali się nagiąć i z Połańca uciekali. Dla niektórych, przyjeżdżających tu z cywilizowanych warunków, oznaczało to oderwanie od wygodnych mieszkań, kina, teatru, kawiarni i przeniesienie się w inny gorszy świat”.

Połaniec owych czasów nie był atrakcyjny. Mała wieś, która 120 lat temu była miastem. Byłby on chyba do dziś tą wiejską osadą został, gdyby właśnie nie budowa elektrowni, gdyby nie przyjazd na połanieckie pola inżynierów Świątkowskich, Śliwińskich i innych specjalistów budownictwa obiektów energetycznych. Oni to właśnie byli tą siłą sprawczą, impulsem odradzania się życia, jak gdyby drugich narodzin “miasta uniwersału” Połaniec w 1980 roku po 120 latach odzyskał miejskie prawa. Wybudowanie zakładu przemysłowego, zatrudniającego ponad 2500 osób, zrobiło rewolucję. “Dzięki elektrowni” – mówi naczelnik miasta i gminy – inż. Zdzisław Owczarek – “miasto zyskało wiele, czyli wszystko. Spacer po mieście, które po 120 latach w 1980 roku odzyskało miejskie prawa” – w towarzystwie kierownika Referatu Gospodaki Komunalnej i Mieszkaniowej, inż. Romana Nowaka, pozwala nam wypełnić szczegółami tę syntetyczną formułę wypowiedzianą przez naczelnika.
Oto ulica Stefana Czarnieckiego. Nowe osiedle mieszkaniowe. Hotel dla pracowników elektrowni, a także częściowo dla przyjezdnych, bo przcież innego hotelu nie ma. Nowy dom kultury, przystanek autobusowy powiększony o 30 miejsc postojowych i 4 stanowiska do rozwozu ludzi do pracy. Dalej inne osiedle. Kiedyś nazwano go osiedlem energetyka, jako że niemal tylko energetycy tu mieszkali. Dziś niektórzy nazywają go starym osiedlem, jako że buduje się już nowe. Z zapleczem handlowo-usługowym, którego konkretnym reprezentantem jest budynek pawilonu “Uniwersał”. Buduje się też restaurację i kawiarnię. To na osiedlu “nowym”. Na “starym” jest sklep firmowy zakładów mięsnych w Nisku, dość dobrze zaopatrzony, nie tylko z racji branżowego patronatu. Dalej inż. Nowak, pokazuje mi tzw. zadanie czwarte, czyli perspektywę budowy bloków o 700 mieszkaniach. Przypominam sobie, że naczelnik inż. Zdzisław Owczarek mówił również o przygotowaniach 308 działek pod budownictwo indywidualne.

Przenosimy się na ulicę Mielecką. W wizji architektów, jest to miejsce przyszłego, ruchliwego deptaku miejskiego. W oglądanej dziś rzeczywistości wiejska wyboista dróżka, po której spacerują gęsi i kury. Obok wiejskich chat rosną malwy i chwasty. Po prawej stronie ulicy Mieleckiej będzie budowana nowa ulica, zwana teraz “Nowoprojektowaną” pewnie do czasu, aż nie wymyśli się nowej nazwy. Będzie ona biegła w kierunku kopca Tadeusza Kościuszki. Między ulicą Mielecką a Partyzantów, będzie budowana szkoła podstawowa. Czyni się też starania o lokalizację budowy technikum średniej szkoły ogólnokształcącej, by dzieci z Połańca, chcąc zdobyć średnie wykształcenie nie musiały jeździć do innych miast w Polsce. To wszystko kiedyś będzie. Na razie na zielonej trawie, miejscach przyszłych budów, pasą się konie i krowy, chociaż wcale nie tak daleko od placu “Uniwersału Połanieckiego”. W samym jego środku, w otulinie długich konarów płaczącej wierzby, kamienna tablica upamiętniająca właśnie nadanie, a raczej przywrócenie praw miejskich dla Połańca. Było to 1 stycznia 1980 roku. Plac jest rozkopany. Po wykonaniu kanalizacji sanitarnej i burzowej, przeprowadzona będzie naprawa ulic, jezdni i chodników. Po lewej stronie placu całkowicie pusto. Tu ma sie wybudować przychodnia zdrowia dla całej gminy wraz z mieszkaniami dla personelu służby zdrowia. Przed naszymi oczyma stary budyneczek ochotniczej straży pożarnej. Zniknie niebawem. Przy ulicy Krakowskiej, na której właśnie teraz zakłada się chodniki i oświetlenie powstanie nowy budynek straży pożarnej.
Na propozycje inż. Romana Nowaka udajemy się pod kopiec Tadeusza Kościuszki. Zaznacza ona dziś miejsce, w którym w 1794 roku wódz powstania ogłosił słynny Uniwersał, zwany właśnie Połanieckim. Przypomnijmy, że nadawał on osobistą wolność chłopom, zmniejszał pańszczyznę, ustanawiał opiekę rządową nad chłopami, poprzez instytucje tzw. dozorców. W 190 rocznicę ogłoszenia Uniwersału gwoli poszanowania historycznej pamiątki kopiec uporządkowano, zasiano trawę i wsadzono drzewa, zbudowano betonowe schody, po których wchodzi się na jego szczyt. Wkrótce będzie instalowane tu oświetlenie. Przyjemnie jest oglądać przykłady troski społeczeństwa Połańca o poszanowaie swojej historii zwłaszcza teraz, kiedy Połaniec się tak wyraźnie zmienia. Dziś jest to już kawałek miasta, chociaż wędrując jego ulicami, stale zmieniamy plener: raz jesteśmy we wsi, a raz w mieście…

Naczelnik Urzędu Masta i Gminy inż. Zdzisław Owczarek mówił o 30 tematach zrealizowanych tu inwestycji w ramach infrastruktury techniczno-społecznej i przystosowania Połańca do nowej roli. Twierdzi jednak, że tytułu miejskiego Połaniec wciąż używa nieco na wyrost. Z pewnością jednak przeżywa dziś jak gdyby swoją drugą młodość, nie tylko dlatego, że ma największy przyrost naturalny w kraju. Rocznie przychodzi tu na świat ponad 300 dzieci. Stąd, mimo że budowano przedszkola, wciąż w nich ciasno. Ciasno jest również w szkołach. Dlatego Połaniec miasteczkiem już jest, a miastem jeszcze będzie. Tylko w samym 1985 roku nakłady inwestycyjne na jego rozwój wyniosły 2 mld 300 milionów złotych. Skutki tych nakładów już widać teraz, a jeszcze lepiej będzie je chyba widać w przyszłości.
Połaniec liczy dziś 5054 stałych mieszkańców i 1500 osób przebywających tu czasowo. Z kolorowych map wiszących na ścianach Urzędu Miasta i Gminy i z założeń architektoniczno-urbanistycznych wynika, że w 2020 roku bedzie to 20-tysięczne miasto. Pod ten właśnie cel obecnie przeprojektowuje się plan budowy śródmieścia, gdyż koncepcje sprzed kilku lat okazały się nie wystarczające. Na taką wielkość miasta będzie budowana oczyszczalnia ścieków. W kierunku Wisły pójdzie nadal budownictwo mieszkaniowe, określane dziś hasłowo jako zadanie IV, V i VI. W br. rozpoczynają się już poszukiwania wody pitnej. Niestety, w Połańcu, mimo bliskości Wisły, tej wody brak. Nie jest to zresztą jedyna trudna sprawa. Na swej rozwojowej drodze miasteczko będzie miało jeszcze sporo wydatków i problemów do pokonania, o czym z pełną świadomością i optymizmem mówi nie tylko naczelnik gminy, lecz i inni działacze gospodarczy. Optymizm ten wynika z konkretnych realiów.

Naczelny dyrektor elektrowni inż. Jacek Dreżewski, który jak przystało na menedżera wielkiej firmy, głęboko rozumie potrzebę rozwoju Połańca, jako przecież życiowej bazy dla swej załogi, mówił mi z wielkim entuzjazmem o rozbudowie bazy mieszkaniowej dla pracujących tu ludzi, a przede wszystkim o rozbudowie samej elektrowni, która przecież jest głównym czynnikiem miastotwórczym i życiową szansą, wygraną losu Połańca. Elektrownia, od której wszystko się zaczęło i na której nadal wszelkie nadzieje się buduje, produkuje obecnie do sieci energetycznej kraju 1600 megawatów. Po rozbudowie przybędzie dalszych 400 MW. Prognozuje się jeszcze budowę dalszych 4 bloków energetycznych, czyli łączna moc połanieckiej elektrowni do 1995 roku wyniesie – 2800 MW. Z tychże megawatów czerpać będzie również swą życiodajną siłę – Połaniec.
Nadzieje – chociaż z pewnością mniejsze – na pomoc w rozwiązaniu problemów wiąże on również z budową zakładu przetwórstwa owocowo-warzywnego “Hortexu”, a także z budową nowej kopalni otworowej siarki w pobliskim Osieku. Kopalnia ta – jak wiadomo – korzystać będzie z wody technologicznej potrzebnej do eksploatacji złóż siarkowych właśnie z elektrowni połanieckiej. Miasto liczy rówież na pomoc przemysłu siarkowego, tego nie ubogiego przecież partnera.

Czy jest przesadą mówić, że dzięki budowie elektrowni Połaniec wygrał swój los? Wygrał. Właściwie skorzystał z rezultatów polityki władzy ludowej, inwestującej w budowę elektrowni również ze świadomością celu równomiernego uprzemysłowienia kraju. Do rangi symbolu urasta fakt, że właśnie w najtrudniejszych kryzysowych latach, po roku 1980, rozstrzygały się kolejne problemy rozwoju elektrowni i otaczającego go środowiska społecznego.
Mówimy wciąż o mieście uniwersału, o jego historycznej sławie i powojennej w ludowej Polsce karierze, którą śmiało można nazwać karierą 40-lecia PRL. A przecież można i warto pamietać również o tym, że to właśnie na skutek budowy elektrowni, znaczące procesy cywilizacyjne zaszły także w okolicznych wsiach. Dobrze zarabiający w przemyśle chłopi – robotnicy pobudowali nie tylko nowe domy. Powstały tam również obiekty handlowe, domy kultury, zbudowano i buduje się nadal wodociągi. Nie tylko Połaniec lecz i okoliczne wsie Zrębin, Rybitwy, Brzozowa, Okrągła, Tursko Małe, Tursko Kolonia, są właśnie przykładami znaczącego, wszechstronnego awansu.
* * *
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku.
Kolejny raz zaskakujecie ciekawym materiałem z historii Połańca. Bardzo się cieszę, że jako starszy mieszkaniec mogę sobie poczytać o tamtych czasach. Śledzę Wasz portal i czekam na dalsze perełki.