Historia Połańca to nie tylko opowieść o sukcesach, ale także o problemach, które przez lata hamowały rozwój miasta. Najbardziej palącą kwestią, mającą poważne konsekwencje w tamtym czasie, był brak mostu na Wiśle. Choć plany jego budowy sięgały lat trzydziestych, a po powstaniu elektrowni wydawały się niemal pewne, to ćwierć wieku temu mieszkańcy musieli pokonywać długie trasy, aby dostać się na drugi brzeg rzeki. Czy budowa mostu, a także inne ambitne inwestycje, którymi w 1999 r. żyli połańczanie, w końcu wyszły ze strefy mglistych planów i stały się rzeczywistością? Władze miasta, dostrzegając potencjał Połańca, oferowały inwestorom atrakcyjne tereny i ulgi, licząc na rozwój przemysłu, turystyki i kultury. Czy to wystarczy, aby Połaniec stał się nowoczesnym i atrakcyjnym miejscem do życia i odwiedzania? Dzisiaj z perspektywy czasu możemy się o tym przekonać. Zapraszamy do lektury.
* * *
Są w Połańcu problemy, których nie udało się rozwiązać w trakcie długiej historii miasta. Bodaj najdokuczliwszym, mającym poważne konsekwencje dla rozwoju Połańca, zarówno w XIX, jak i też w XX w. oby nie w XXI wieku, jest brak mostu na Wiśle. Do najbliższego trzeba jechać aż pod Tarnobrzeg, nakładając drogi, tracąc czas i pieniądze na paliwo.
Inwestycja ta miała być zrealizowana jeszcze w latach trzydziestych i pewnie tak by się stało, gdyby nie wybuch wojny. Była następnie planowana w czasach PRL, a po budowie elektrowni wydawało się, że most to kwestia ledwie paru lat. Po roku 1989, gdy władzę objęły samorządy, podjęto starania o włączenie budowy mostu do programu rządowego. Skończyło się na obietnicach i zapewnieniach.
Temat pozostaje więc aktualny, wyznaczona jest nawet wstępna lokalizacja mostu (Łęg — Zawada po lewej stronie Wisły oraz Gliny Małe, po stronie prawej). Wybudowanie mostu miałoby duże znaczenie dla usprawnienia komunikacji kołowej. Powstałby wówczas ciąg drogowy Kielce — Staszów — Połaniec — Mielec — Rzeszów, odciążający obecny układ komunikacyjny, zaś sam Połaniec stałby się miastem tranzytowym przy ruchliwej trasie. Mógłby z tego czerpać znaczne korzyści finansowe. Trudno powiedzieć, kiedy tak potrzebna inwestycja wyjdzie ze strefy mglistych planów. Już teraz jednak władze Połańca, dostrzegając jej nieuchronność, oferują tereny obok przyszłego mostu do zagospodarowania na usługi, handel, produkcję. Ci, którzy jako pierwsi, zdecydują się na zakup ziemi, znajdą się w uprzywilejowanej, wręcz komfortowej sytuacji.
Rolnicza gmina (razem z sąsiednimi gminami Osiek i Łubnice) to naturalne zaplecze dla rozwoju przemysłu przetwórczego. Tym bardziej że w rolnictwie górę biorą tendencje do oprawy warzyw i owoców. Zarząd Miejski zapewnia preferencje dla inwestorów, ulgi w podatkach, korzystny zakup lub dzierżawę terenów. Przetwórstwo to w szansa na gospodarczy rozwój Połańca, na zmniejszenie bezrobocia, poprawę sytuacji materialnej wsi. Jest więc dobra koncepcja, są odpowiednie warunki, trzeba tylko poczekać na inwestorów. Opracowane założenia strategii rozwoju Miasta i Gminy Połaniec przewidują możliwość lokowania przemysłu energochłonnego, wykorzystanie odpadów przemysłu energetycznego (gipsu i popiołu), rozwój bazy usług turystycznych.
Obiekty produkcyjne, handlowe, usługowe budować można w kilku rejonach miasta. W części północnej (przy drodze Sandomierz — Kraków), wytyczono na te cele około 20 ha (w tym 6 km to własność gminy), przy skrzyżowaniu dróg Kraków — Sandomierz i Połaniec — Kielce, na zagospodarowanie przemysłowe czeka ponad 16 ha, a w południowo-wschodnich rejonach miasta – 2 ha. Wszędzie jest gwarancja pełnego uzbrojenia terenu i skorzystania z pomocy władz gminy.
Szanse stworzenia w Połańcu ośrodka turystyczno-rekreacyjnego są również realne. Zagospodarowanie malowniczej skarpy wiślanej (restauracja, hotel, platforma widokowa), budowa przystani na Wiśle to możliwość rozwoju sportów wodnych. Okolice stawów w Sieragach już teraz cieszą się sporym zainteresowaniem turystów i wczasowiczów, brakuje tam jednak infrastruktury. Biwakowanie byle gdzie, w “spartańskich” warunkach nie każdemu odpowiada. Uroki przyrody, woda i las nie zrekompensują braku, elementarnej choćby, bazy gastronomicznej i noclegowej.
Niewątpliwie, miejscem wypoczynku stać może się Ruszcza, dysponująca pięknym, zabytkowym parkiem i stojącym w nim obiektem dawnego dworu. To właśnie tutaj, pod sędziwym dębem wypoczywał podobno Tadeusz Kościuszko i obmyślał plany insurekcji. Lasy ruszczańskie obfitują w grzyby, a czyste, balsamiczne powietrze wpływa kojąco na ludzki organizm. Okolice Ruszczy są wyjątkowo piękne, wręcz wymarzone do uprawiania jazdy konnej, turystyki rowerowej i pieszej. Dwór można adaptować na pensjonat, przy nim jest miejsce na urządzenie kortów tenisowych, zbudowanie basenu, boisk do siatkówki itp. Inwestycje poważne, za kosztowne na finansowe możliwości gminy. Potrzebny jest inwestor z zewnątrz. Godne podkreślenia są osiągnięcia Połańca w dziedzinie kultury. Prężnie działające Centrum Kultury i Sztuki może, w oparciu o potencjał kadrowy i bazę lokalową, pokusić się o organizowanie cyklicznych, ogólnopolskich imprez, wystaw, festiwali, przeglądów itp. Spopularyzują one miasto, przyciągną artystów, a przy okazji – także ludzi interesu.
Plany powinny być ambitne, wybiegające w przyszłość. Od ludzi czyli samych mieszkańców miasta i gminy zależy, czy pozostaną w kategoriach pobożnych życzeń i marzeń, czy też nabiorą realnych kształtów. Przyzwoity hotel i kryta pływalnia to niezły zadatek na ośrodek turystyczny z prawdziwego zdarzenia, stanowią jakby pierwszy krok ku sukcesowi. Teraz pora na następne.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku.