W 1985 roku, w czasach dynamicznego rozwoju przemysłu, kultura robotnicza stanowiła istotny element życia społecznego. Połaniec, z jego prężnie działającą elektrownią, był tego doskonałym przykładem. Mimo trudnych warunków lokalowych, pracownicy zakładu aktywnie uczestniczyli w różnorodnych formach działalności kulturalnej i aktywnie kształtowali swoje otoczenie, angażując się w różnorodne inicjatywy kulturalne. Wycieczki, koncerty, spotkania z inspirującymi postaciami – to tylko niektóre z form aktywności, które mimo braku idealnych warunków, rozkwitały dzięki pasji i determinacji załogi. Choć brakowało odpowiednich pomieszczeń, zapał i inicjatywa pracowników pozwalały na kultywowanie tradycji i rozwijanie nowych form wyrazu artystycznego. Zapraszam do przeczytania artykułu pani Anny Zielińskiej, który ukazał się 13 października 1985 roku na łamach czasopisma Tygodnik Nadwiślański nr 41.
* * *
Połaniec, 1985 r.
Tradycje kultury robotniczej są bardzo bogate. Od pierwszych dni Polski Ludowej w większych i mniejszych zakładach pracy powstawały zespoły instrumentalne, wokalne, żywego słowa. Robotnicze zespoły uświetniały każdą większą uroczystość. Zależnie od warunków lokalowych, zakładów pracy wydzielano pomieszczenia, tworzono świetlice, gdzie najbardziej aktywni mogli się spotykać, wymieniać doświadczenia, przeprowadzać próby. Poczynaniom tym patronowały kierownictwa zakładów i instytucji a przede wszystkim związki zawodowe. Duże zakłady z funduszy państwowych i zakładowych wybudowały okazałe domy kultury.
Ostatnio słyszy się jakoby reforma gospodarcza, realizacja trzech “S” (przyp. red. samodzielności, samorządności i samofinansowania przedsiębiorstw) nie sprzyjała rozwojowi życia kulturalnego, że zakłady pracy niechętnie podejmują się roli mecenasa kultury.
Szukając odpowiedzi na te nurtujące nas sprawy dotyczące kultury robotniczej przeprowadziłam sondę w Elektrowni im. T. Kościuszki w Połańcu. Zakład ten wybrałam nieprzypadkowo. Pracuje w nim ponad 2 tysiące ludzi (średnia wieku około 30 lat). Większość pracowników mieszka w osiedlu przyzakładowym. Na miejscu jest szkoła, przedszkole. Wyniesione z tego zakładu spostrzeżenia obalają twierdzenia, że życie kulturalne w środowisku robotniczym zamiera. Połaniec jest tego wymownym przykładem.
W towarzystwie pracownika elektrowni – Zygmunta Artwika zwiedzam zakład. Z satysfakcją odnotowuję, że w Połańcu kultura traktowana jest na równi z produkcją i troskę o sprawy socjalno-bytowe tej młodej klasy robotniczej. W przekonaniu tym utwierdziły mnie wypowiedzi zatrudnionych tu pracowników ich rodzin.
Oto w wielkim skrócie życie kulturalne tego zakładu w opinii pracowników.
Marek Sitek – operator turbiny. Wykształcenie średnie-techniczne. – Z bazą kulturalną co prawda jest źle, zakład nie posiada jeszcze Domu Kultury, ale wiele się dzieje. Wiem, że prace przy powstawaniu tego obiektu są zaawansowane. U nas w zakładzie kulturę tworzą konkretne działania ludzkie. A jest ich naprawdę dużo. Organizowane są różnego rodzaju wyjazdy, wycieczki. Szkoda, że na razie rzadko z tego korzystam. Pracuję na zmiany. Czas wolny spędzam w domu. Mam dwoje małych dzieci. Ale chętnie uczestniczę w okolicznościowych imprezach organizowanych w zakładzie. A tak na marginesie chcę dodać, że młodzi, podejmując pracę w elektrowni mogą tu zrealizować swoje plany życiowe. Przy szczerych chęciach, ambicji, zapale, dobrej pracy można szybko awansować. Życzyć sobie tylko należałoby większego udziału w korzystaniu z różnych form kultury.
Jan Kalisz – dyżurny inżynier ruchu elektrowni. – Chcę na początku podkreślić fakt dobrego startu młodych w zakładzie. Wyraźnie czuje się w elektrowni działania pozaprodukcyjne, mam tu na myśli sferę kultury. Tworzą ją robotnicy uzdolnieni, działający w różnych sekcjach i kołach zainteresowań. Szkoda jednak, że mamy ograniczone możliwości spotykania się ze względu na brak odpowiedniego lokum. Jest to jednak rekompensowane wyjazdami m.in. do teatru. W tym roku byłem trzy razy na sztukach teatralnych w stolicy. Kwitnie czytelnictwo. Z tego co wiem, koledzy wydają dużo pieniędzy na książki tak jak i ja. Kupujemy, ale nie musimy. Można korzystać z usług biblioteki. Oprócz książek kolekcjonują płyty.
Zygmunt Artwik – główny inżynier spraw ruchu. – Moim zdaniem zainteresowanie robotników przejawami życia kulturalnego jest jeszcze zbyt małe. Oferuje się im różne formy uczestnictwa w życiu kulturalnym, ale nie u wszystkich postały nawyki korzystania z tych dóbr. Jest to załoga młoda. W organizowaniu imprez wyróżnia się doświadczona działaczka specjalista do spraw kulturalno-oświatowych w zakładzie – Ewa Wołodźko. Ja korzystam owszem z wszystkich dobrodziejstw kulturalnych np. z wyjazdów do operetki. Największym jednak problemem jest brak Domu Kultury. Dobrze, że większość młodych ludzi sama potrafi zorganizować sobie czas wolny. Okres, kiedy liczyły się tylko pieniądze mamy za sobą. Teraz jest to rytmiczna praca, a wolny czas wielu pragnie przeznaczyć na korzystanie z różnych form działalności kulturalnej. Tego rodzaju zainteresowanie wzrasta.

Ta ocena zawarta w wypowiedziach moich rozmówców została uzupełniona i rozszerzona fachową wypowiedzią specjalisty do spraw kulturalno-oświatowych w zakładzie – Ewy Wołodźko. – Pracuję 5 lat na tym stanowisku. Bazy kulturalnej z prawdziwego zdarzenia nie ma. Jesteśmy na etapie budowania Domu Kultury na potrzeby ogólnośrodowiskowe. Na razie mamy do dyspozycji salę widowiskową, świetlicę dla 60 osób w hotelu robotniczym. Bardzo chętnie użyczają nam swoich pomieszczeń szkoła i przedszkole. Dużo uznania należy się dyrekcji zakładu, związkom zawodowym, organizacji partyjnej, GOK, którzy stymulują działalność kulturalną. Na przykład z funduszów zakładowych zakupiliśmy sprzęt muzyczny. W roku bieżącym do chwili obecnej zorganizowaliśmy 54 imprezy i 22 wyjazdy. W sumie z tych wyjazdów skorzystało ponad 7 tysięcy osób. Planuje się jeszcze 8 wyjazdów m.in. do teatru “Groteska” w Krakowie, do operetki.
Codzienna praca w zakresie kultury to szeroka działalność różnego rodzaju kół zainteresowań. Ważne miejsce w działalności kulturalnej zakładu zajmuje upowszechnienie ruchu amatorskiego. Istniejący od 1977 roku amatorski zespół dopracował się wielu form oryginalnych np. próby kabaretowe, scenki rodzajowe z własnymi tekstami. Cieszy się to ogromną popularnością. Utworzony zespół muzyczny jest dopełnieniem tej działalności. Te formy pracy są wzbogacane turniejami, wieczorkami poetyckimi, prelekcjami, spotkaniami z ciekawymi ludźmi. Organizuje się szereg imprez okolicznościowych.
Zobacz fragment programu telewizyjnego TV Kraków “Niedziela w Połańcu” z 20 maja 1984 r. o uroczystościach kościuszkowskich w 1984 roku. Próby kabaretowe, scenki rodzajowe, zespół muzyczny pracowników Elektrowni w Połańcu.
Tak jest w Połańcu. A jak jest w innych zakładach pracy naszego województwa? Przedstawiając Połaniec mam nadzieję, że wywołam dyskusję, a przynajmniej sprowokuję do wypowiedzi innych animatorów życia kulturalnego wśród robotników. Podzielcie się swoimi doświadczeniami, czy u was jest podobnie, a jeśli nie, to co wam przeszkadza w rozwijaniu kultury robotniczej.
Anna Zielińska.
Materiał źródłowy
* * *
Artykuł redaktor Anny Zielińskiej, opublikowany w „Tygodniku Nadwiślańskim”, to nie tylko zapis tamtych czasów, ale przede wszystkim świadectwo siły ludzkiego ducha, który nie gaśnie nawet w obliczu przeciwności. Dziś, 40 lat później, kultura w Połańcu ma się bardzo dobrze. Wybudowany Dom Kultury, który jest dzisiaj Centrum Kultury i Sztuki, oferuje szeroki wachlarz wydarzeń kulturalnych. Od koncertów i spektakli teatralnych po warsztaty i wystawy, projekcje kinowe każdy znajdzie coś dla siebie. Aktywne działania lokalnej społeczności, wsparcie instytucji samorządowej, a także Enea Elektrowni Połaniec oraz zaangażowanie mieszkańców sprawiają, że Połaniec tętni życiem kulturalnym. Współczesny Połaniec pokazuje, że kultura robotnicza nie jest jedynie wspomnieniem z przeszłości. To żywa tradycja, która wciąż ewoluuje i wzbogaca się o nowe formy wyrazu.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku.
Byłem jednym z budowniczych Elektrowni.Od 1973 roku aż do jej zakończenia.Doskonale pamiętam tamtą atmosferę.Wspomnienia bardzo miłe-może dlatego,że było się młodym?