Echa pożaru Połańca z 12.06.1889 r. cz. 2

Zapraszamy do przeczytania relacji naocznych świadków pożaru, który wybuchł w dniu 12.06.1889 r. o godz. 12 na połanieckim rynku. Ogień spowodował ogromne zniszczenia zarówno Połańca, jak i wielu bezcennych dokumentów. Doszczętnie spłonął modrzewiowy kościół św. Marcina, o którym niedawno pisaliśmy, a także wiele budynków.

Echa pożaru Połańca cz. 1

W części pierwszej przedstawiamy transkrypt „Gazety Radomskiej” z 20.06.1889 r. w którym relację o sytuacji Połańca świeżo po pożarze, opisuje m.in. ksiądz Wawrzyniec Siek, mieszkaniec Połańca Maciej Piecek oraz ksiądz wikary Feliks Kuropatwiński. Przejdź do artykułu <= kliknij tutaj.

 

W części drugiej przedstawiamy transkrypt „Gazety Radomskiej” z 4.07.1889 r. w którym relację o sytuacji Połańca po pożarze, a w szczególności co zostało spalone, a co uratowano, opisuje proboszcz połaniecki ks. Apolinary Knothe. Był absolwentem progimnazjum i Seminarium Duchownego w Sandomierzu. Po ukończeniu tych uczelni został księdzem, a następnie profesorem tego seminarium.

Jeszcześmy nie ochłonęli z bolesnego wrażenia na widok zgorzałego do szczętu Kościoła w Połańcu, lecz szlachetne zainteresowanie się Redakcji Gazety Radomskiej i Radomian naszym smutnym położeniem, skłania nas do przesłania tych kilku wyrazów.

Długi byłby wykaz cennych przedmiotów zniszczonych w czasie rzeczonego pożaru – wymienię straty najważniejsze: Obraz Najświętszej Maryi Panny na drzewie, farbami woskowymi na podkładzie kredowym malowany, zabytek sztuki z wieku XV, pochodzący z dawniejszego miejscowego kościoła parafialnego, miejscowego pod wezwaniem św. Katarzyny Panny i Męczenniczki.

Obraz wielkich rozmiarów i pięknego pędzla na płótnie z wieku XVII, przedstawiający w allegorycznych postaciach znikomość świata.

Biblioteka kościelna mieszcząca się w dwóch szafach urządzonych w murze kaplicy Najświętszej Maryi Panny złożona ze 188 dzieł, między którymi były inkunabyły sztuki drukarskiej np.: Summa angelica de casibus conscientiae Mediolani 1444 r. Rosella casuum per fratrem Baptistam 1445 r. Speculum exemplarum Argentini 1495 r. Summa de laudibus Virginis Mariae Alberti Antistitis Coloniae 1502 r. Ambrosii Episcopi Mediolanenesis officiorum libri 3. Coloniae 1529. Psalmy Dawidowe z komentarzem po polsku, drukowane w Krakowie około r. 1590. Arytmetyka drukowana w Krakowie u. Hieronima Szarfenbergera. O męce Pańskiej Jana Leopolity Kraków 1537. Mszał drukowany w Krakowie r. 1545 u Marka Szarfenbergera.

Z całej biblioteki ocalały tylko trzy dzieła, które niżej podpisany miał w Sandomierzu, między innymi manuskrypt ostatniej księgi historii Długosza.

W tejże bibliotece spłonęły trzy dyplomaty dla cechów połanieckich: tkackiego, szewskiego i kowalskiego z podpisami i pieczęciami królów: Zygmunta III, Władysława IV i Augusta II, nadto księga rachunkowa cechu szynkarskiego z r. 1520.

W tejże bibliotece znajdowała się także erekcyja Bractwa Literackiego wydana w Krakowie 1490 r. przez królewicza Fryderyka Jagiellończyka Elekta biskupa krakowskiego. Na pieczęci był anioł z rozpostartymi skrzydłami trzymający oburącz tarczę, na tarczy orzeł Jagielloński. Prócz tej pieczęci na szkarłatnym sznurku wisiała pieczęć Zbigniewa Oleśnickiego Prymasa Arcybiskupa Gnieźnieńskiego – i trzy pieczęcie innych biskupów polskich, szóstej pieczęci brakowało.

Dyplomat ten ważnym był nie tylko dla miejscowego kościoła i bractwa, lecz nadto rozstrzygał kwestię naukową przez naszych historyków poruszaną; taka bowiem liczba pieczęci biskupich do jednego dokumentu przywieszonych, dowodzi, że dyplomat ten wydany został na synodzie prowincjonalnym. Otóż, gdy prałat Buliński w swojej historii Kościoła polskiego kładzie pod rokiem 1491 synod wątpliwy, zwołany w Krakowie, na którym uchwalone były dobrowolne ofiary od duchowieństwa na wyprawę przeciw Multanom, a ks. Fabisz tenże sam synod jako wątpliwy kładzie w Piotrkowie pod r. 1494; dyplomat połaniecki znosi wszelką wątpliwość co do zebrania się tegoż synodu, i wskazuje, że odbył się on rzeczywiście jak pisze ks. Buliński w Krakowie, lecz na rok wcześniej tj. w 1490 r.

Spłonęło całe archiwum kościelne złożone w skarbcu dużej drewnianej skrzyni. Z całego archiwum ocalały metryki kościelne rozpoczęte w r. 1665, a które na szczęście zabrałem do Sandomierza dla opatrzenia ich w nową oprawę. Niestety! spaliła się nam piękna rzeźbiona z drzewa kościelna chrzcielnica, z której ochrzczony był świętobliwy połańczanin Julian Stropoński zmarły w klasztorze Stopnickim w 1742 roku, a którego budujący żywot umieścił Florian Jaroszewicz, w dziele swoim Matka S-tych Polska pod dniem 31 maja.

Z uratowanych od ognia nielicznych przedmiotów zasługują na uwagę: Obraz na płótnie włoskiego pędzla, przedstawiający Patrona kościoła Ś-go Marcina Biskupa Turońskiego, malowany w XVI wieku. U stóp świętego Biskupa po obu stronach przedstawione są współczesne postacie jako to: Zygmunt August fundator Kościoła, ojciec jego Zygmunt Stary, Marta jego Bona w pięknym stroju z koronkami i długim trenem, niewiadomy z nazwiska proboszcz połaniecki, i paru świeckich panów, z których jeden z przystrzyżonymi wąsikami zdaje się coś szeptać do ucha Królowej.

Uratowane także zostało stare drewniane krzesło, na którym siadywał Tadeusz Kościuszko, w czasie kwaterowania swego w roku 1794 pod Połańcem, u Tekli Jungiewiczowej wdowy po Szymonie, która rodziła się w żydowstwie w mieście Staszowie w rynku, w tem miejscu, gdzie przed pożarem ostatnim Staszowa była kamenica nowa starozakonnego Karpena. Żydóweczkę tę odznaczającą się niezwykłą urodą wykradł z domu rodziców obywatel połaniecki sławetny Szymon Jungiewicz; przeprawił się z nią za Wisłę do dzisiejszej Galicji austiackiej i z ochrzczoną zawarł związki małżeńskie, po czym zamieszkał we własnym domu dotąd stojącym na przedmieściu Żapniowie. W tym to domu już po śmierci Szymona, u wdowy Tekli kwaterował Tadeusz Kościuszko. Dzisiejszy właściciel tego domu obywatel pan Michał Murczkiewicz jest prawnukiem Szymona i Tekli, synem ich bowiem był Stanisław Jungiewicz, którego córka Teresa wyszła za Dominika Murczkiewicza ojca Michała, ożenionego z Eufrozyną ze Skałukich. Szanowni ci małżonkowie w roku zeszłym krzesło po Kościuszce ofiarowali na własność Kościołowi Połanieckiemu, które wyratował z palącej się plebanii mój brat Aleksander, zaś obraz Ś-go Marcina wyratował z Kościoła obywatel Jungiewicz Senior Bractwa Różańcowego.

 

 

 

 

          ŹródłoRadomska Biblioteka Cyfrowa