Powstanie Kościuszkowskie po bitwie Racławickiej

Obraz "Poświęcenie broni". "Kłosy niedzielne", Poznań 9 kwietnia 1911 r.

Zwycięstwo pod Racławicami, w którym chłop polski z kosą w garści pobił na głowę wojska moskiewskie, posiadało olbrzymie znaczenie moralne. Był to świetny początek powstania Kościuszkowskiego. Zwycięstwo to odbiło się głośnym echem po całym kraju, zagrzewając wszystkich do porwania za broń i walki o Polskę z najeźdźcami, przez co wpłynęło na dalszy rozwój powstania. Pierwszym następstwem zwycięskiej bitwy pod Racławicami było przystąpienie do powstania województwa lubelskiego i ziemi chełmskiej. Oddział wojska polskiego, stojący koło Lublina, wyruszył na połączenie się z Kościuszką i jego oddziałami kosynierów, ażeby później złączonymi siły uderzyć na Warszawę i wykurzyć z niej moskali.

“POWSTANIE KOŚCIUSZKOWSKIE PO BITWIE RACŁAWICKIEJ”

Tekst: Czesław Płomieńczyk
Kłosy Niedzielne, nr 15 z 9 kwietnia 1911 r.

Tymczasem Kościuszko, czując się jeszcze niedostatecznie silnym, aby iść na Warszawę, utworzył obóz pod Połańcem nad Wisłą i zaczął ściągać ku sobie oddziały polskiego wojska regularnego i ochotników. Armia polska rosła, lecz nie tak szybko, jak tego wymagała potrzeba. Jedna tylko ziemia krakowska spełniła swój obowiązek; do dalszych ziem wiadomość o ruchu i jego ludowym charakterze jeszcze się nie przedostała. Zresztą moskale, trzymając kraj w swojej mocy, mścili się na nas straszliwie, paląc i mordując wszędzie, gdzie tylko wyszpiegowali życzliwość dla powstania. Trudny więc zapowiadał się przebieg powstania.

W Połańcu Naczelnik wydał swój słynny manifest o postępowaniu z ludem wiejskim. Manifest połaniecki wskazuje na niewolę ludu, jako na jedną z głównych przyczyn upadku Polski. Manifest ten ustanawia komisje rządowe, których zadaniem ma być opiekowanie się ludem; włościanie otrzymują wolność przenoszenia się z miejsca na miejsce; dni robocze zostają skrócone z 6 na 4, z 5 na 3 i z 4 na 3 dni; rodziny włościan wstępujących do wojska zostają całkiem zwolnione z robocizny.

Na wezwanie Kościuszki podążyły oddziały polskie na połączenie się z nim. Z Ukrainy przybyło 2400 jazdy, pobiwszy po drodze moskali pod Pohoryłem, przybyły oddziały pod komendą brygadiera Kopcia, pułkownika Dzierżka i generała Łaźnińskiego.

Włościanie w Krakowskim, co dzielniejsze chłopy, gromadzili się po wsiach, naradzali się, przygotowywali kosy – tę straszną broń, hartując ją, ostrząc i osadzając na sztorc. Włościanie z wiarą w świętość sprawy zabierali się do dzieła, do krwawego porachunku z moskalem, a równocześnie z miłością wyruszali pod komendę Kościuszki, tego naczelnika w sukmanie i opiekuna ludu. A gdy gromada wyruszyła ze wsi, udawała się najpierw do kościoła, gdzie w kornych modłach zanosiła błaganie do Najwyższego o zmiłowanie nad nieszczęśliwą Ojczyzną, o błogosławieństwo dla jej broni, o zwycięstwo dla sprawy. Chwilę taką przywodzi nam na pamięć obraz pn. “Święcenie broni”, na którym widzimy dzielnych wiarusów, przyjmujących błogosławieństwo na dalszą drogę, zapasów o śmierć lub życie.

Tak tedy przygotowywał się dalszy ciąg Powstania Kościuszkowskiego, którego zwycięstwo pod Racławicami było hasłem dla całej Polski.