Tadeusz Kościuszko. Życiorys polskiego bohatera narodowego

Już za 2 tygodnie Połaniec będzie obchodził 229. rocznicę ogłoszenia Uniwersału Połanieckiego. Dokładnie również 14 dni trwał połaniecki epizod powstania, podczas którego kościuszkowcy odpierali ataki Rosjan. Pobyt Tadeusza Kościuszki w Połańcu i ogłoszenie przez niego Uniwersału Połanieckiego to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii miasta i całej Polski. Dzięki temu dokumentowi zarówno mieszkańcy miasta jak i całego regionu otrzymali nadzieję na wolność i równość, a sam Kościuszko stał się jednym z najważniejszych bohaterów narodowych Polski. Pamięć o tamtych wydarzeniach przetrwała do naszych czasów.  Zapraszamy do przeczytania życiorysu Naczelnika Tadeusza Kościuszki ze szczególnym naciskiem na okres pobytu Naczelnika w naszym mieście.

Urodzony 4 lutego 1746 r. w Mereczowszczyźnie, w powiecie słonimskim, rósł i rozwijał się pod okiem matki, która uczyła go czytać i pisać. Ojciec, miecznik brzesko-litewskiego województwa, miał opinię człowieka “tęgiej głowy” i prawego charakteru. Tadeusz od najmłodszych lat zdradzał zamiłowanie do nauki rysunków i co przyszłemu inżynierowi dało wiele korzyści.

W dwunastym roku życia traci ojca. Teraz matka zaczyna kierować dalszym wychowaniem Tadeusza, a nie chcąc, by swe zdolności marnował w domu, oddaje go do Kolegium Pijarów w Lubieszowie. Tadeusz uczy się dobrze, a czytując opisy bohaterów klasycznych, stawia sobie za wzór do naśladowania Tymoleona, greckiego bohatera. Po ukończeniu szkoły wstępuje do Szkoły Rycerskiej, czyli Korpusu Kadetów w Warszawie. Od tej chwili następuje przełom w jego życiu. W Korpusie, ogarnięty gorącą, prawie namiętną atmosferą patriotyczną, jaką podówczas oddychały lepsze żywioły kraju, postanawia pracować dla szczęścia rodaków. Idea tej szkoły, wychowującej przede wszystkim obywateli kraju, nakazywała cele osobiste podporządkować celom narodowym, a katechizm nakazywał kochać Boga i Ojczyznę nade wszystko, równocześnie zabraniał slużalczości. Stawiano tu uczniom do naśladowania takie postaci, jak Leonidasa, Jana Tarnowskiego, Chodkiewicza, Czarnieckiego i innych.

Po 4 latach nauki i złożeniu egzaminów zostaje Kościuszko w Korpusie na stanowisku komendanta dywizji w randze kapitana. Chęć zdobycia szerszej wiedzy nie pozwala mu dłużej pozostać na tym stanowisku i już w roku 1770 opuszcza Polskę, udając się na studia inżynierii do Francji, gdzie specjalizuje się w budowie dróg, mostów, szańców obronnych i ich zdobywaniu. Po 5 latach powrócił do kraju jako dobry inżynier. Zastał on Polskę wyczerpaną czteroletnią wojną konfederacką, a naród ogłuszony katastrofą podziału, był w stanie najwyższego przygnębienia. Złamany losem rozpadającej się Ojczyzny i własnym zawodem miłosnym, a z drugiej strony pchany żądzą czynu, opuszcza w roku 1775 kraj, by na ziemiach Ameryki walczyć o jej niepodległość przeciw Anglikom. Po wylądowaniu w Filadelfii zgłosił się do wydziału wojny i został przyjęty do służby czynnej. Wkrótce powierzono mu opracowanie planu fortyfikacji Billingsportu celem obrony przed flotą angielską. Praca wypadła dobrze i za to został mianowany inżynierem w służbie Stanów Zjednoczonych w randze pułkownika. W roku 1777 odznacza się urządzeniem silnej twierdzy Saratoga w okolicy rzeki Hudson, gdzie Anglicy doznali sromotnej porażki. Zwycięstwo to, odniesione za sprawą Polaka, przynosi Stanom Zjednoczonym uznanie niepodległości przez Francję, a na Kościuszkę rzuca trwały blask.

Budowa fortu w okolicy West-Point celem ubezpieczenia rzeki Hudson, którą prowadzono pod osobistym kierownictwem Kościuszki, zjednała mu opinię najbieglejszego inżyniera Stanów Zjednoczonych. Jako dowódca również potrafi się wywiązać ze swego zadania, zajmując jako pierwszy, ostatnią pozycję angielską, miasto Charleston, w dniu 14 grudnia 1782 roku. Czynami swoimi zapisał się chlubnie w historii wojny i wojska Stanów Zjednoczonych, za co nadano mu wielkie posiadłości ziemskie i mianowano generałem brygady. Zdobyte doświadczenia z wojny oraz hasła, głoszone przez demokratyczne społeczeństwo wolnej Ameryki, postanawia Kościuszko dać swojej Ojczyźnie i dlatego zaraz po skończonej wojnie z Anglią wraca do Polski jesienią 1784 roku. W Polsce zastaje poważne zmiany. Społeczeństwo, owiane duchem patriotycznym, zaczyna myśleć o uwolnieniu Polski od wroga. Sejm uchwala armię 100.000. W toku reforma skarbu. Kościuszko przybywa w porę. Zaczyna pracować i stosować przywiezione hasła. Mówi czynami. W wiosce swej znosi pańszczyznę do polowy, a kobiety całkowicie zwalnia od roboty. Przyjmuje komendę nad kilkutysięcznym oddziałem i zaczyna go ćwiczyć.

Niestety! Większa część szlachty i możnych panów, zaślepiona pychą i próżnością, a korzystając ze słabości króla i rządu, stwarza obóz przeciwny, zwany “Targowicą”. W obronie swych swobód i praw ucieka się do pomocy rosyjskiej. Natychmiast ruszyły wojska rosyjskie na Polskę w sile 96.000 ludzi. Rząd polski ogłosił wojnę z Rosją. Na czele naszych sił, które dochodziły zaledwie do 20.000 ludzi, stanął ks. Józef Poniatowski, dobry żołnierz, ale jeszcze słaby dowódca Kościuszko pod jego rozkazami dowodzi jednym z mniejszych oddziałów i pod Dubienką bije Moskali, kładąc ich trupem 4.000, mimo iż liczebnie był słabszy trzykrotnie. Armia polska słabsza liczebnie, a w dodatku źle zaopatrywana w żywność i amunicję, zmuszona jest do ciągłego cofania, a kiedy pod Lublinem pełna zapału do walki staje naprzeciw wroga, przychodzi wieść, że król przeszedł do Targowicy i zakazuje prowadzenia dalszej walki. Taki stan rzeczy zmusił Kościuszkę i wielu innych oficerów do podania się do dymisji. Po ośmiu latach pobytu znowu opuszcza Ojczyznę, lecz przed tym znosi całkowicie pańszczyznę w swojej wiosce. Wyjeżdża do Drezna i razem z emigrantami sejmu czteroletniego myśli nad ratowaniem Ojczyzny, licząc głównie na pomoc Francji, do której udaje się jako pełnomocnik do zawarcia układu. Jednak spodziewanej pomocy nie otrzymuje. Wraca do Lipska, gdzie proszą go rodacy, by wrócił do kraju, objął dyktaturę i stanął na czele ruchu zbrojnego. Dla zmylenia czujności władz pruskich wyjeżdża do Włoch, a następnie wraca do kraju i w dniu 24 marca składa na rynku krakowskim przysięgę. Jest to rok 1794, w którym chłop staje obok pana, magnat obok mieszczanina, a wszyscy razem chcą walczyć o wolność Polski. Płynie lud w szeregi Kościuszki — bez broni — z kosami, ale duchem silny. Zebrane 2.000 ludzi i 12 armat wyprowadza Kościuszko w pole, by z silami powstańczymi okolicznych wsi uderzyć na wroga. Pod Racławicami pierwsze zwycięstwo! To kosynierzy! Chłopi spod Krakowa zdobyli armaty. W nagrodę wódz włożył chłopską sukmanę. Przykład Racławic budzi cały naród. Ciągną ochotnicy w szeregi powstańcze — tworzy się wojsko. Wróg, pobity w Warszawie, nieco później w Wilnie, spod Racławic ruszył Kościuszko na Połaniec, gdzie stanął obozem.

Kościuszko w Połańcu

5 maja 1794 roku Tadeusz Kościuszko na czele wojsk powstańczych, nadciągających od strony Pacanowa, dotarł do Połańca. W widłach Wisły i Czarnej założył obóz warowny. Już nazajutrz Rosjanie, dowodzeni przez gen. Denisowa rozpoczęli blokadę obozu, rozmieszczając swe wojska w okolicy Staszowa, Wiązownicy i Osieka. Aby nie dopuścić do połączenia wojsk Tadeusza Kościuszki z oddziałami gen. J. Grochowskiego, Denisow przygotował pod Annopolem zasadzkę na gen. Grochowskiego, zamierzającego przeprawić się przez Wisłę. Kościuszko, wykorzystując naturalne walory obronne wybranego przez siebie miejsca i zdobyte w Ameryce doświadczenia wznosił się na przedpolach Połańca okopy. W pracach fortyfikacyjnych żołnierzy wspierali mieszczanie połanieccy, którzy dowozili drzewo z pobliskiego lasu, kopali  rowy i sypali szańce pod osobistym nadzorem Naczelnika. Obóz osłaniał również miasto i okoliczne przysiółki: Rybitwy, Winnicę i Podskale. W czasie prac fortyfikacyjnych nie zaniedbywano również szkolenia rekrutów, którzy pomimo oblężenia obozu przez wojska rosyjskie, ciągnęli do Połańca z różnych zakątków Sandomierszczyzny. Tadeusz Kościuszko mieszkał w kwaterze na Żapniowie, w domu Tekli Jungiewiczowej, wdowy po żołnierzu. Przytaczana przez Kazimierza Warchałowskiego legenda głosi, że na pamiątkę pobytu w tym domu, Naczelnik wyrył na jednej z szyb, brylantem z sygnetu, swoje inicjały. Jakie były dalsze losy tej pamiątki, legenda nic nie mówi. Wiadomo za to z całą pewnością, że w dwa dni po dotarciu do Połańca, 7 maja 1794 roku Tadeusz Kościuszko ogłosił “Uniwersał urządzający powinności gruntowe włościan i zapewniający dla nich skuteczną opiekę rządową, bezpieczeństwo własności i sprawiedliwość w komisjach porządkowych” zwany w skrócie Uniwersałem Połanieckim. Był to najważniejszy akt prawodawczy, wydany od momentu rozpoczęcia insurekcji. Uniwersał składający się z 14 paragrafów adresowany był do komisji porządkowych w całym kraju i za ich pośrednictwem miał być ogłoszony ludowi. Historycy uznają go za najważniejszą ustawę agrarną w XVIII-wiecznej Polsce i jedną z najważniejszych w Europie. Jego nowatorski (rewolucyjny) charakter polegał na tym, że nie tylko zapowiadał, lecz wprowadzał w życie reformę stosunków wiejskich. Historycy nie są jednak zgodni co do autorstwa tego dokumentu. Niektórzy uważają, że wyszedł on spod pióra H. Kołłątaja lub I. Potockiego, bliskich współpracowników Kościuszki. Inni twierdzą, że jest dziełem zbiorowym, napisanym przez trzech autorów. Przypuszcza się, że uniwersał został zredagowany w Wójczy k. Pacanowa na kilka dni przed dotarciem Kościuszki do Połańca. W Połańcu był tylko ogłoszony. Przywódca Insurekcji kościuszkowskiej obozował pod Połańcem przez 14 dni, odpierając ataki Rosjan. Moskale, nie mogąc pokonać “buntownika Kościuszki”, palili i grabili okoliczne wsie. Dopiero na wieść o przekroczeniu przez gen. Grochowskiego Wisły pod Rachowem, Rosjanie zaprzestali oblężenia obozu i nocą z 17 na 18 maja opuścili Połaniec. 19 maja Kościuszko zwinął obóz i drogą przez Niedziałki, Rytwiany, Staszów, udał się w kierunku Sieczkowa, gdzie jeszcze tego samego dnia połączył swe szeregi z wojskami gen. Grochowskiego. Tak zakończył się połaniecki epizod powstania, trwający zaledwie czternaście dni.

Cały naród uznaje go za Naczelnika, a nawet sam król niedwuznacznie podporządkowywał się jego rozkazom. Kościuszko rozumiał, że polepszenie stanu rzeczy może nastąpić tylko wtedy, gdy naród zrozumie potrzebę organizacji i swoje “ja” poświęci dla dobra ogółu. Mianuje Radę Najwyższą Narodową z ośmioma wydziałami: bezpieczeństwa, sprawiedliwości, skarbu, potrzeb wojskowych, żywności, spraw zagranicznych, porządku i instrukcji Od ludzi, postawionych na czele powyższych wydziałów żąda sumiennej i wydajnej pracy. Po załatwieniu najbardziej palących spraw wyrusza na wroga. Pod Szczekocinami staje z 15.000 ludzi i 24 armatami do rozprawy z Denisowem, lecz tu zastaje armię pruską. Siły polskie przedstawiają się jak 1 do 3, a artylerii jak 1 do 5,5. Mimo szalonego męstwa nie poradzono wrogowi. Zginął generał Grochowski, Wodziński, a sam Kościuszko został ranny. Za swe zwycięstwo nieprzyjaciel zapłacił bardzo drogo, bo aż 6.000 trupów. Niestety, Zajączek pod Chełmem również przegrywa, a Kraków bez jednego strzału się poddaje. Kościuszko, nie tracąc nadziei, pobudza Wielkopolskę do boju, a sam staje pod Warszawą i robi przygotowania do odparcia nieprzyjaciela. Siły nieprzyjaciela wynoszą 41.000 ludzi i 253 działa, a polskie zaledwie 26.000 ludzi i około 200 dział. Mimo to Warszawa wytrzymała oblężenie przez dwa miesiące, a zalety Kościuszki jako wodza, organizatora, kierownika i artylerzysty oraz inżyniera, znowu zabłysły w całej pełni. Obrona Warszawy była powodem wybuchu powstania w Wielkopolsce, której na pomoc posłał Kościuszko Henryka Dąbrowskiego z jazdą i 12 armatami.

Tymczasem na wschodzie zaczęło się chmurzyć. Moskale zdobyli Wilno. Siły ich, z jakimi szli na Warszawę, wynosiły 114.000. Kościuszko rozporządzał również zwiększonymi siłami, lecz źle uzbrojonymi. Nie chcąc dopuścić Moskali pod mury stolicy, pozostawia. w Warszawie Zajączka, a sam na czele 7.000 ludzi idzie na spotkanie wroga. Niestety, generał Poniński nie przyszedł z pomocą na czas, jak było ułożone, i Kościuszko poniósł klęskę pod Maciejowicami, dostając się do niewoli. Zajączek, mimo bohaterskiej obrony, nie zdołał powstrzymać Suworowa, który po zajęciu Pragi rozpoczął okrutną rzeź mieszkańców, rzucając tym rozkazem wieczną hańbę na wojsko rosyjskie. W dniu 9 listopada Rosjanie zajęli Warszawę i tegoż samego dnia Tadeusz Kościuszko, jako więzień Katarzyny II, wyjechał do petropawłowskiej twierdzy, gdzie przebywał dwa lata, to jest do wstąpienia na tron Pawła I. Razem z Kościuszką zwolniono z więzień i z Sybiru 12.000 Polaków. Po otrzymaniu wolności wyjechał Kościuszko do Ameryki, gdzie otrzymał zaległą pensję 12.000 dolarów. Kwotę tę przeznacza na budowę murzyńskiej szkoły swego imienia. Mimo tylu niepowodzeń i przeżyć ciągle marzy o swej Ojczyźnie, a na wiadomość o tworzeniu się Legionów Dąbrowskiego po stronie Francji, powraca do Paryża, gdzie stara się o wyciągnięcie jak największych korzyści dla Polski i Legionów.

Po kongresie wiedeńskim mocą, którego powstało Królestwo Kongresowe, wyjechał Kościuszko do Szwajcarii, do Solury i tam skończył resztę swego żywota z myślą o Ojczyźnie. W testamencie swym nadal chłopom swej wioski zupełną wolność i własność posiadanych gruntów. Więcej już zrobić nie mógł. W dniu 15 października 1817 roku zamknął na zawsze oczy — pierwszy dyktator i wódz w chłopskiej sukmanie. Szwajcaria i Ameryka uczciły pamięć Kościuszki — pierwsza pomnikiem pod Solurą, druga pomnikiem, zbudowanym przez szkołę jego imienia z napisem “Bohaterowi dwóch światów”. A co Polska? Doczesne szczątki złożyła w grobach królewskich na Wawelu, na garści ziemi spod Racławic i Maciejowic. Naród usypał mogiłę – kopiec, który przetrwa wieki i następnym pokoleniom będzie najwymowniej przypominał życie tego wielkiego Polaka. Pozostanie on na zawsze dla potomnych świetlaną postacią w chłopskiej sukmanie i wzorem cnót obywatelskich.