W dziale “HISTORIA” na naszym portalu, od dłuższego czasu zamieszczamy ciekawostki o Połańcu i okolicy. Jednym z fundamentów powstania tej strony, jaki nam przyświecał, było stworzenie specjalnej sekcji poświęconej historii Połańca. Kilkukrotnie ukazały się artykuły opisujące np. pożar modrzewiowego kościoła św. Marcina. Ostatnio pisaliśmy o ciekawej relacji proboszcza parafii połanieckiej ks. Braziewicza o wielkim gradobiciu, jakie uszkodziło prowizoryczny drewniany budynek, który zaadaptowano po wielkim pożarze w 1889 r. Tym razem zaprosimy czytelników do zapoznania się z opisem budowy murowanego kościoła parafii św. Marcina. W tym celu skorzystamy z publikacji “Monografie dekanatu sandomierskiego” ks. Jana Wiśniewskiego z 1915 roku. Życzymy miłej lektury.
* * *
Po spaleniu się świątyni, do pozostałej murowanej kaplicy dobudowano obszerny budynek drewniany, słomą pokryty z małą, drewnianą wieżyczką i w niej nabożeństwo odprawiano.
Budową nowej świątyni zajął się ks. kanonik Leon Kowalski, proboszcz połaniecki, powierzywszy wykonanie planów Napoleonowi Statowskiemu, budowniczemu z Rytwian. Znaczniejsze ofiary na kościół złożyli: Andrzej hr. Potocki w imieniu dwóch nieletnich sióstr, administrujący dobrami staszowskimi i pacanowskimi i Marcin Popiel, właściciel Kurozwęk.
Roboty zaczęto już w 1890 r. Dnia 2 października 1893 r. ks. biskup Sotkiewicz otoczony banderią 250 włościan przybył do Połańca powitany przez ks. kanonika L. Kowalskiego i licznych parafian. Nazajutrz, po odprawieniu mszy św. w kaplicy, w asyście pięciu członków kapituły i duchowieństwa, biskup dopełnił poświęcenia kamienia węgielnego pod nowobudujący się kościół i w półgodzinnej mowie wyjaśniał ludowi doniosłość tej uroczystości, jaką winna być ofiara, aby przedsiębrane dzieło budowy Bóg łaskawie przyjął i ukończyć pozwolił. Kamień węgielny złożono na betonie grubym cali 21, szerokim 8 stóp angielskich. Ubrany w szaty pontyfikalne, poświęciwszy wodę, biskup udał się do krzyża, zatkniętego na miejscu mającego się wznieść ołtarza wielkiego i to miejsce święconą wodą pokropił. Następnie, powróciwszy na poprzednie miejsce, ukląkł i odmówił Litanię do Wszystkich Świętych, a powstawszy, poświęcił sześcienny kamień, rylcem sześć krzyżyków na ścianach kamienia zaznaczając. Z tym poświęconym kamieniem udał się do prawego węgla i tu przy szczytnych słowach błogosławieństwa “In fide Jesu Christi”, zapuścił kamień na samo dno fundamentu. Potem, przy śpiewie psalmów, obszedł wszystkie fundamenty, skrapiając je wodą święconą. W końcu zaintonował hymn “Veni Creator” i po jego odśpiewaniu wygłosił do ludu właściwą sobie jasnością mowy, blisko pół godziny trwającą homilię.
Świątynię budowano z cegły wyrabianej na miejscu ręczną maszyną; cegłę segregowano na dwa gatunki, z których pierwszy mający dźwięk świadczący o lepszym wypaleniu, użytkowano na front ścian, zaś drugi gatunek umieszczono w środku muru. Techniczny nadzór nad budową miał Wieczorkowski, budowniczy powiatu sandomierskiego. Malarskie roboty prowadził Michał Głowacki z Oleśnicy. Najpierw ułożono podstawę z betonu grubą 21 cali angielskich, a szeroką 8 stóp. Na tym betonie poprowadzono mur z ciosu na cemencie aż pod cokół 12 stóp wysoki. Użyto ciosu, aby zabezpieczyć mur od działania wody, gdy ta się podniesie w pobliskiej rzece Czarnej. Oprócz tego mur ten obłożono iłem na stopę grubym.
W 1896 r. ks. kan. Kowalski, po ciężkiej chorobie, po życiu wielce chwalebnym, przeniósł się do wieczności, doprowadziwszy mur kościelny po okna dolne. W tym samym roku biskup mianował ks. Feliksa Braziewicza, plebanem połanieckim, który w 1899 r. mozolną pracę ukończył. Wypada zaznaczyć, że Marcin Popiel, dziedzic dóbr Kurozwęki, darował kamień na całą budowę świątyni. Dobra staszowskie hr. Potocki 500 korcy wapna, 40 000 cegły, kamień piaskowiec na parapety do okien, odrzwia, bazy i kolumny frontowe. Mieszkańcy osady dali 700 sagów drzewa na wypalanie cegły, parafianie dali pomoc bezpłatną itd. Koszt budowy wyniósł 34 000 rs.
Ks. biskup Sotkiewicz kilkakrotnie żartobliwie odzywał się do ks. Braziewicza: “Proboszczu pośpiesz się z budową, abym mógł przynajmniej pokonsekrować Twój kościół nim umrę”. Przepowiednia spełniła się: kościół w Połańcu był ostatni, który ks. biskup Sotkiewicz pokonsekrował. Uroczystość ta wypadła 29 lipca 1900 roku. Kościół był pokonsekrowany wraz z trzema ołtarzami tj. głównym i bocznymi w kaplicach; zaś dnia 4 maja 1901 r. biskup niespodzianie życie zakończył.
Kościół nowy stanął z kamienia i cegły, w stylu romańskim w kształcie łacińskiego krzyża, z głowicą zwróconego ku zachodowi; do lewego ramienia krzyża przylega kaplica Matki Boskiej Różańcowej, pozostała z dawnego kościoła. Długość kościoła wynosi 52 łokcie, szerokości 28 łokci angielskich. Do głównej nawy, której sklepienie wspiera się na sześciu filarach, przylegają dwie boczne niższe. Okien w całym kościele 33. Fronton kościoła zdobi wyniosła 75 łok. pol. mająca wieżyca, pod spodem której przez romański portal, ozdobiony dwoma kolumnami, prowadzi główne wejście do świątyni, nad którym mieści się rzeźba wyobrażająca św. Marcina. Skarpy są wykonane z ciosu. Na skrzyżowaniu ramion na głównej i poprzecznej stoi wieżyczka – sygnaturka. Dach pokryty dachówką. Posadzka: marmur szary z białym.