Bardzo nas cieszą statystyki dotyczące odwiedzin naszego portalu, zyskujemy coraz większą rzeszę czytelników zarówno z naszego miasta i gminy ale również duże grono osób z innych miejscowości. Z tego też względu co jakiś czas będziemy chcieli przybliżać Państwu historię i ciekawe miejsca, które warto zobaczyć w naszym mieście i okolicy.
Nieopodal ulicy Kilińskiego i Kubika w Połańcu, na zadbanym skwerku pośród wysokich sosen znajduje się metalowy krzyż… w miejscu upamiętniającym pochówek żołnierzy, bohaterów. Według przekazów historycznych pochowanych jest tam kilkudziesięciu zmarłych z ran odniesionych jeszcze w bitwie pod Racławicami a także zabitych w potyczkach Polaków z Rosjanami w trakcie Insurekcji Kościuszkowskiej. Jedna z największych odbyła się 13 maja 1794 r. Wtedy to wojska rosyjskie podjęły ostatnią próbę zdobycia obozu generała Tadeusza Kościuszki przed przybyciem do Połańca wojsk generała Jana Grochowskiego.
Niszczejący drewniany krzyż powstańców (miał 1,7m wysokości) na lekkim wzniesieniu został odnowiony w 2006 r. Teren wokół uporządkowano, wymieniono krzyż na metalowy, dojście wykostkowano i otoczono płotkiem. Na tabliczce pamiątkowej jest napisane: “Tu spoczywają polegli w walkach oraz zmarli od ran i chorób żołnierze Insurekcji Kościuszkowskiej z 1794 r. Społeczeństwo Połańca, 2006 r.”. W dniu 5 listopada 2006 r. krzyż powstańczy został podczas uroczystości kościelnych poświęcony przez ks. Witolda Dobrzańskiego z parafii pw. Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Połańcu.
Jak pisał Józef Korczak w „Zeszytach Połanieckich” w nr 11 z 2006 r.- cmentarz, jest cmentarzem czysto wojskowym – kościuszkowskim, gdyż tu byli grzebani tylko żołnierze okresu Insurekcji – Powstania Kościuszkowskiego polegli na polu walki, cięci szablą, szarpani kulą czy szrapnelem, lub kłóci bagnetem. Ale w tym odnowionym w naszej pamięci miejscu spoczywają także ci, których zabijał głód i zimno, ogólny niedostatek żołnierski, a reszty u tak osłabionych żołnierzy, dokonywały choroby w polowych będące najcięższym i okrutnym dla żołnierzy miejscem ich ostatniego “pola walki”. Wszyscy mieli od 18 do 28 lat, nie licząc wieku dowódców. Umierali, chociaż określamy w stylu i duchu wojskowej terminologii, że “żołnierz walczący nie umiera, lecz oddaje swoje życie Ojczyźnie w jej obronie, gdy taka potrzeba zaistniała”.
Obecnie składanie kwiatów przy asyście kosynierów i salwie honorowej pod Krzyżem Powstańców (Cmentarzykiem Kosynierów), na stałe wpisało się w połaniecką tradycję obchodów rocznicowych z okazji odzyskania przez Polskę niepodległości 11 listopada. Piękna tradycja, warto ją kultywować.
Z tego, co pamiętam – chyba z opowieści Radka Matusiewicza – całkiem prawdopodobne, że pierwszy krzyż postawiono tam dla upamiętnienia cmentarzyka cholerycznego, który ze względów sanitarnych usytuowany był na uboczu. Dopiero po latach wykorzystano to miejsce na cmentarz kosynierski.