Po wkroczeniu Armii Radzieckiej na Połaniec spadły nowe represje. W październiku 1944 roku Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR (NKWD) i Urząd Bezpieczeństwa (UB) aresztowali 42 mieszkańców Połańca i okolic. Zostali oni wywiezieni w głąb Rosji. Deportowani trafili do syberyjskich łagrów gdzie wykonywali niewolniczą pracę na rzecz sowieckiego imperium. Większość z nich powróciła do Polski wiosną 1946 roku.
Przez pół roku Połaniec znajdował się na przyczółku baranowsko-sandomierskim w strefie przyfrontowej.
“25 listopada nagle wybuchają strzały armatnie i kule rwą się w Połańcu na rynku i na ulicy zabiły troje ludzi. Były to strzały artylerii rosyjskiej z Grabowej. W ogrodzie około wału padły 2 pociski, jeden został niewypał. Boże Narodzenie bardzo smutne, trwoga o wysiedlenia grożą, że Połaniec wysiedlą, już wyrzucają z Grabowej, Zdzieci, Zrębina i Kamieńca. Wojsko sowieckie jest bezwzględne, wyrzuca też chorych na mróz i zimno. Rabują wszystko. 24 grudnia stodoła plebańska wybudowana w 1939 roku padła pod siekierami wojska dla desek i suchego drewna. Razem wartość oceniona wówczas na 300 000 zł. 11 grudnia zrabowano zakrystię, zabrano wszystką bieliznę kościelną, 8 ornatów, 4 kapy, chorągiew Serca Jezusowego. Na ewentualną kradzież byłem przygotowany. Część lepszych rzeczy była schowana. Wszystkie rynny od strony południowej żołnierze poobrywali do ziemianek na przewody dymne. Żyliśmy pod ciągłą obawą wysiedlenia za Wisłę, tam tłok niesłychany. Na Nowy Rok wszystkie wsie koło Połańca miały się wyprowadzić, część ludności wyjeżdżała i wracała, okupując się wódką i czym kto mógł i tak to trwało do 12 stycznia. Tego dnia po gwałtownej strzelaninie od 4 do 5 cisza i wojska poszły naprzód. Lawina ruszyła. Skończyła się udręka i ciasnota. Ludność zaczęła odpływać do swych często zniszczonych domów. Siła niemieckiego oporu zrobiła wszystkim niespodziankę, szybkość zajmowania miast była iście błyskawiczna. Przez Połaniec pędzono jeńców w stanie nie budzącym współczucia lecz radość, było dużo Czechów i tych żałowaliśmy” – zapisuje w kronice parafii św. Marcina ks. Stanisław Zbroja. Ostrzał artyleryjski, najpierw niemiecki, potem radziecki uszkodził kilkanaście budynków. Spłonęło też około 10 gospodarstw w gminie. Po zakończeniu działań wojennych Połaniec był ogołocony z żywności, częściowo wyludniony, szerzyły się choroby, w oczy zaglądał głód.
Źródło: Gminny Program Opieki nad Zabytkami
na lata 2013-2016