Zdala już rysują się potężne obiekty i górują nad nimi kominy. Nieustannie rosną betonowe i stalowe konstrukcje. Przybywa zamontowanych urządzeń. Ciągną kawalkady pojazdów, koparki drążą głębokie wykopy, przeorują ubogą tu ziemię. Obok swego starorzecza Wisła zatoczyła – 700 m długości – łuk w stronę placu budowy. Dochodzą do niego zewsząd pola, na których w lipcowym słońcu dosycha zboże…
“W POŁAŃCU GDZIE OBOZOWAŁ TADEUSZ KOŚCIUSZKO ROŚNIE GIGANT POLSKIEJ ENERGETYKI”
Tekst: Bogumiła Pieczonkowa
Echo Krakowa, Nr 161, Kraków 20-22 lipca 1979 r.
W pobliskim Połańcu ruch jak na wielkomiejskiej arterii. Cisza i spokój tylko na zielonym wzgórzu, gdzie 7 maja 1794 r. obozował i wydał sławny Uniwersał Połaniecki Tadeusz Kościuszko. Opodal wzgórza, tam, gdzie stały wówczas wojska Naczelnika Insurekcji, ciągną się pola zwane bataliami.
Dziś w rejonie Połańca dowódcami współczesnych inwestycyjnych batalii jest dwóch panów Tadeuszów. Są to wysokiej klasy inżynierowie: Tadeusz Rubaszewski – dyrektor Elektrowni w Połańcu w budowie oraz Tadeusz Stuchły – dyrektor generalnego wykonawcy Elektrowni w Połańcu z Krakowskiego Przedsiębiorstwa Budowy Elektrowni i Przemysłu. Nowo powstająca Elektrowania – jako jedyna w kraju – ma nazwę: Elektrownia im. Tadeusza Kościuszki.
Przejeżdżamy obok gotowej stacji z siecią mającą wyprowadzić prąd z pierwszego tutaj bloku energetycznego o mocy 200 MW. Jedziemy dalej drogą, wzdłuż której stoją rozmaite konstrukcje, urządzenia, aparatura, instalacje, maszyny, agregaty, materiały dla potrzeb budowy. Na pełnych obrotach pracuje, tworzące istny zespół fabryk, zaplecze z dużą wytwórnią betonów. Zatrzymujemy się tu, gdzie na bocznicę kolejową przybywać będą pełne węgla pociągi. W tym miejscu znajduje się początek przyszłego ciągu technologicznego Elektrowni, czyli tzw. drogi nawęglania.
A oto centrum budowy: gigantyczny gmach główny. Wnętrze obiegają podesty estakady, ganki, schody i stale jeszcze rusztowania. Ten obiekt przewidziany jest dla pierwszych czterech bloków energetycznych, każdy o mocy 200 MW. W ich sąsiedztwie pracować będą sterownie – nastawnie z urządzeniami elektronicznymi. Dla stworzenia samych tylko fundamentów głównego budynku wydobyto 300 tys. m sześc. ziemi, czyli tyle, ile trzeba by załadować na całe składy 1 tys. pociągów.
Pierwszy blok energetyczny – turbina-kocioł-generator – są już zamontowane. W tych dniach doprowadzi się wodę dla dokonania próby wodnej kotła. Trwa montaż drugiego, rozpoczyna się montaż trzeciego, robi się wykopy pod czwarty kocioł. Niezwykle trudną i skomplikowaną operacją jest zwłaszcza wyciągnięcie na dużą wysokość jednego z najcięższych elementów, 15-tonowego, urządzenia kotła tzw. walczaka tj. zbiornika dla uzupełnienia wody w kotle. Dla ulokowania jednego bloku energetycznego montuje się 50 tys. ton różnych konstrukcji obiektu.
Nad samym brzegiem nowego kanału – zasilanego przez Wisłę z jej zachowanego starego koryta – trwa rozruch pompowni i stacji uzdatniania wody, która dostarczana do kotłów, musi być idealnie laboratoryjnie czysta, zdemineralizowana. Zabezpieczono teren dla stopnia wodnego “Połaniec”, który będzie ostatnim w kaskadzie górnej Wisły na szlaku pierwszego w Dworach k. Oświęcimia. Spiętrzenie kaskadą rzeki pozwoli na stworzenie dobrych warunków całorocznej nawigacji. W przyszłości bowiem węgiel z budowanego już załadowczego portu w Tychach popłynie barkami Wisłą wprost do połanieckiej Elektrowni, przy której ulokuje się port wyładowczy.
Na połanieckim placu budowy działa aktualnie 4-tysięczna załoga składająca się z ludzi różnych firm, wśród nich ok. 2-tysięczna generalnego wykonawcy krakowskiego “Energoprzemu”. W jej gronie znajdują się zespoły długoletnich świetnych, zahartowanych w bojach inwestycyjnych fachowców. Są tacy, którzy wznosili przed laty największą wtedy o 551 MW, Elektrownię w Skawinie. Są tacy, którzy budowali kolejno elektrownię w Jaworznie, Sierszy, Łagiszy, Rybniku, Tarnowie, Elektrociepłownię w krakowskim Łęgu, Hydroelektrownię w Solinie, szczytowo-pompową Porąbka-Żar. Są też młodzi, którzy po raz pierwszy startują w Połańcu.
Ludzi z “Energoprzemu” spotykamy wszędzie na konstrukcjach i rusztowaniach, na wysokościach, na ziemi, pod ziemią. Cieśle, spawacze, zbrojarze, montażyści, operatorzy tworzą jakby jedną wielką rodzinę. Nie sposób wymienić wszystkich – wymieńmy niektórych.
Do słynnych ze złotych rąk i znakomitej roboty należą brygady i ich brygadziści: Stanisław Śmiechowicz, u którego boku pracuje od 4 lat jego syn Józef Śmiechowicz, Stanisław Ciemiera, Jan Pasierb, Antoni Łyko, Fryderyk Sajdak, Eugeniusz Piątkowski, Wiesław Misterkiewicz, Zenon Szuba. Utalentowanemu operatorowi Witoldowi Chorązkiemu powierzono do eksploatacji z pełnym zaufaniem, szczególnie kosztowny sprzęt importowany z USA. Politechnice Krakowskiej godną wizytówkę na połanieckiej budowie wystawiają ludzie z dyplomem tej uczelni, młodzi inżynierowie, zatrudnieni na odpowiedzialnych stanowiskach: Paweł Sitarski – kierujący budową obiektu maszynowni, Kazimierz Zuzia – wykańczlni, obiektu gospodarki wodnej. Wraz ze swym mężem pracuje również absolwentka PK inż. Alicja Sitarska.
Każdego dnia w Połańcu wykonuje się teraz roboty o wartości 8 mln zł, w tym “Energoprzem” – 2 mln zł. Każde zainwestowanie w obrębie jednego bloku energetycznego na 1/2 ha ziemi to koszt 1 mld zł.
Gigantyczny wysiłek ludzi, finansowy i rzeczowy ze strony państwa wkrótce zacznie owocować. W sierpniu gotowy będzie pierwszy blok energetyczny, drugi i trzeci też w tym roku, czwarty na początku roku przyszłego. W sumie będzie po 200 MW oraz blokami po 500 MW. Dotąd tylko Elektrownia w Kozienicach ma uruchomiony w roku ubiegłym tak potężny 500 MW blok energetyczny.
Zapotrzebowanie na energię stale rośnie. Wszyscy wiemy, co znaczą jej niedobory dla przemysłu i rolnictwa, braki pogrążające w ciemnościach miasta i wsie, niedostatki skazujące nas na gasnące w mieszkaniach żarówki. Dlatego też podobnie jak do niedawna na plac budowy Huty “Katowice”, tak teraz na budownictwo energetyczne kieruje się szczególna uwaga, zwłaszcza zaś na największy plac tego budownictwa nad Wisłą w Połańcu.