Coroczna rutyna przestawiania zegarków dla wielu jest znakiem zwiastującym nadejście upragnionej wiosny. Rytuał ten, który pozwala nam cieszyć się dłuższymi, jaśniejszymi dniami, przyniesie w tym roku pewną zmianę. Tradycyjna korekta czasowa z zimowego na letni przypada bowiem nietypowo – będziemy musieli ustawić nasze zegary godzinę do przodu, tracąc krótką chwilę snu, właśnie podczas święta Wielkanocy.
Za oknami coraz cieplej, święta wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami, a dłuższe dni dodają energii do przebywania na zewnątrz. Kluczowy moment przestawienia godzin na letni czas spadnie na ostatnią niedzielę marca, czyli 31 marca 2024 roku.
Choć dla niektórych wczesne poranne obowiązki mogą stać się wyzwaniem, kolejny dzień – Wielkanocny Poniedziałek – zapewnia możliwość regeneracji, relaksu i świątecznego wypoczynku. Dokładnie o 2 nad ranem przesuniemy wskazówki zegara na 3, ciesząc się, że natura dostarcza nam więcej światła dziennego – słońce wschodzi około 6 rano, a zachodzi nieco przed 18. Zmiana czasu sprzyja więc naszej równowadze i efektywności energetycznej.
Żywa dyskusja na temat zasadności zmiany czasu trwa się od kilku lat, jednak żadne definitywne rozstrzygnięcia nie zostały do tej pory podjęte na szczeblu europejskim. Mimo dyrektywy z 2019 roku, która sugerowała zaniechanie zmiany czasu w marcu 2021, wydaje się, że przez przynajmniej kolejne dwa lata będziemy nadal przestawiać nasze zegary, pozostając w trybie dotychczasowej praktyki.
Zmiana czasu w 2024 roku będzie miała wyjątkowy charakter, gdyż połączy się z równie wyjątkowym okresem – Świętami Wielkanocnymi. Przyniesie nam to okazję do refleksji nad naszym czasem i tym, jak go przeżywamy, zarówno na poziomie jednostki, jak i wspólnoci europejskiej. Czy warto zmieniać czas? To pytanie pozostaje otwarte, ale jedno jest pewne – wielkanocne przestawienie zegarów w 2024 roku z pewnością przejdzie do historii.