Zwycięstwem zakończyło się dzisiejsze spotkanie pomiędzy Czarnymi Połaniec i Łysicą Bodzentyn w czwartej lidze świętokrzyskiej. Choć goście walczyli do ostatniej minuty, jednak trzy punkty zostają w Połańcu.
Pierwsze minuty meczu próbujemy stwarzać sytuację bramkowe, ale dopiero 15 minuta przynosi bramkę dla Czarnych. Ferens z rzutu rożnego, piłka odbija się od obrońcy 1:0.
30 minuta Krystian Rzepa wpada w narożnik boiska, kiwa obrońcę, podaje do Sornata 2:0, Bardzo piękna akcja meczu. Goście pierwszy raz zagrozili bramce Czarnych w 32 minucie. 35 minuta Patryk Tetlak po zderzeniu z bramkarzem gości doznaje kontuzji. Dwie minuty później tracimy bramkę, grając w osłabieniu. W zamieszaniu pod naszą bramką zawodnik gości wykorzystuje złe ustawienie i tracimy gola.
W 41 minucie groźnie strzela Łysica. Końcówka pierwszej połowy Rzepa niecelnie podaje do Ferensa, który mógł strzelić bramkę do szatni, jednak tak się nie stało i schodzimy z jednobramkową przewagą.
W drugiej połowie coś nas uśpiło i tracimy drugą bramkę 2:2. Nasza drużyna jednak się nie poddaje i walczy dalej o trzy punkty. W 70 minucie w polu karnym najlepiej znajduje się Maciej Witek, który pokonuje bramkarza gości.
Do końcowego gwizdka goście próbują wyrównać, ale Czarni utrzymują wynik.
– Gratulacje dla całej drużyny za cenne zwycięstwo. Po wcześniejszych trzech meczach bez wygranej do meczu w Nowinach, dziś odnosimy drugie zwycięstwo z rzędu i mam nadzieję, że w ostatniej kolejce także zgarniemy komplet trzech oczek i w dobrych humorach przezimujemy przerwę – skomentował po meczu Mateusz Sobierajski – kierownik drużyny Czarnych Połaniec.
Był to ostatni mecz na własnym boisku w rundzie jesiennej. Teraz nasi piłkarze jadą do Radoszyc powalczyć o trzy punkty.
– Co do meczu to zdecydowana przewaga do 30 minuty, po których prowadzimy 2-0 po samobójczej bramce zawodnika gości i trafieniu Sornata po kapitalnej indywidualnej akcji Rzepy. Niestety to nas do przerwy uśpiło i straciliśmy bramkę do szatni. Druga połowa to śmielsze ataki gości, którzy pieczętują lepszą postawę golem wyrównującym. W 70 minucie po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnajduję się nasz Kapitan Maciek Witek i jak się później okazuje strzela zwycięską bramkę. Łysica do samego końca próbowała atakować, by wyrównać, ale na szczęście dla nas im się to nie udało i mecz kończy się wynikiem 3-2, z którego się wszyscy cieszymy i szanujemy – dodał Mateusz Sobierajski.
Kolejna bramka naszego kapitana Macieja Witka ze stałego fragmentu gry.
– Dzień przed meczem obiecywał mi, że w meczu z Łysicą wpiszę się na listę strzelców i jak powiedział, tak zrobił – dodał kierownik drużyny Czarnych Połaniec.
Autor: Piotr Olejarnik